www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Wywiady
Rozmowa z Bogusławem Baniakiem
- W szczególny sposób traktuje Pan mecz z Pogonią Szczecin?
- Traktuję ten mecz szczególnie z trzech powodów. Nie mogę zapomnieć, że prowadziłem Pogoń i to jest element emocjonalny. Dwa pozostałe wiążą się już z Lechem. Chcemy podtrzymać bowiem kapitalną statystykę z tego sezonu, a poza tym zapowiadana jest kapitalna oprawa meczu i duża ilość kibiców. To duża frajda.
- Ma Pan jednak problem w domu, bo młodszy syn zapowiedział, że będzie kibicował Pogoni...
- (śmiech). Rozmawiałem z synami i powiedzieli mi, że chętnie założyliby szalik, podzielony na dwie części: z jednej byłyby barwy Lecha, a z drugiej - Pogoni. To jest chyba jednak niemożliwe...
- Nie boi się Pan, że zostanie pokonany przez swojego wychowanka, trenera Pogoni Mariusza Kurasa?
- Na razie to mam tylko do niego żal. Kuras nie zachował się bowiem elegancko. Opowiedział bowiem w jednej z gazet szczecińskich, że po remisie Pogoni z Fylkirem Reykjavik cieszyłem się z tego wyniku [Pogoń odpadła z Pucharu UEFA - przyp. red.]. Było to, podobno, podczas treningu. Kompletna bzdura. Oglądałem ten mecz razem z zarządem Lecha, i to nie na żadnym treningu, tylko w klubie. Bardzo poważnie przyjąłem ten wynik. Niepotrzebnie Mariusz podbija bębenek przed środowym meczem. Zganiam to jednak na jego brak doświadczenia. Żal, że robi to człowiek, któremu po zakończeniu kariery podałem rękę i dzięki mnie został asystentem Pogoni.
- Jest Pan rozliczony finansowo z Pogonią?
- Nie. Za czasów, gdy pracowałem w Pogoni, zupełnie nie były respektowane kontrakty. Moja etyka nie pozwalała mi jednak, aby z tego powodu Pogoń miała zakaz transferów. Wystąpiłem do Sądu Pracy. Jest wyrok i w pewnym momencie mogę się zgłosić po należne mi pieniądze.
- Zdaje Pan sobie Pan jednak sprawę, że nie będziecie faworytem meczu?
- Oczywiście. Mariusz Kuras ma zespół, który każdy trener chciałby prowadzić. W ubiegłym roku "kupiony" został w Szczecinie mistrz Polski. Mam oczywiście na myśli zakupy zawodników. Pod każdym względem piłkarskiego rzemiosła Pogoń jest zatem faworytem tego meczu. Przeciwstawimy jednak to, co pokazywaliśmy w każdym meczu, czyli ambicję i wolę walki. Wyłączam z tego tylko drugą, kunktatorską połowę meczu z Myszkowem.
- Jak zatem Lech zagra taktycznie?
- Znam Pogoń doskonale. Oglądałem kasetę z meczu tego zespołu z Amicą Wronki. Muszę przyznać, że na boisku istniał tylko jeden zespół. Taktykę mam jednak opracowaną do najmniejszych szczegółów. Zdradzę tylko, że Pogoń nie musi się przygotowywać na nasze stałe fragmenty gry, bo po meczu z Amicą zmieniliśmy je. My chcemy natomiast zniwelować największą siłę szczecinian, czyli linię pomocy. Z Jerzym Podbrożnym i Pawłem Drumlakiem, którzy grają za dwójką napastników. Do tego wysocy Kazimierz Węgrzyn, Dariusz Gęsior i Veselin Doković - wszyscy mają lepsze warunki fizyczne od naszych zawodników. Zastosujemy pressing, który przyniósł nam tak dużo korzyści w meczu z Amicą.
- Która sytuacja podobała się Panu bardziej: obejmowanie Lecha w dramatycznej sytuacji sportowej czy praca z Pogonią przy dramatycznej sytuacji finansowej?
- Nie będę odcinał się od przeszłości i twierdził, że wszystko, co wiąże się z Pogonią było złe. Wręcz przeciwnie. Jestem wdzięczny, że dostałem szansę w Szczecinie i że dwuletni kontrakt, który podpisałem, został wypełniony. Utrzymałem dwa razy Pogoń w I lidze, gdy sytuacja finansowa była katastrofalna i 10 miesięcy graliśmy bez pensji. Spadały w tym czasie takie możne ekipy, jak Petrochemia Płock czy Groclin Grodzisk Wlkp. Właśnie w Szczecinie dana mi była praca w roli drugiego trenera po zakończeniu kariery piłkarskiej. Tam mogłem również prowadzić rezerwy Pogoni, które wprowadziłem do III ligi. Nie zapomina się, że po utrzymaniu 20 tys. ludzi skandowało moje nazwisko.
Najpiękniejsze chwile spędziłem jednak w Lechu. Mogę to już teraz powiedzieć. Utrzymanie Lecha to dla mnie wielka duma. Tym bardziej, że inni trenerzy dawali mi 1 proc. szansy. Nie wstydzę się tego powiedzieć przed meczem z Pogonią.
- Pogoń ma przed tym meczem 10 dni odpoczynku, a Lech rozegrał w tym czasie dwa mecze. Dla kogo jest to lepsza sytuacja?
- Na pewno dla Pogoni. Porównałbym piłkarzy ze Szczecina do źrebaków, które szykują się do galopu. Robi to przy zmęczonym, starszym koniu - a tak wygląda teraz mój zespół. Nie zapomnijmy jednak, że u nas jest cała stajnia, w większości źrebaków. Tylko trzeba dobrze wybrać.

Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza
Data: poniedziałek, 8 października 2001 r.
Dodał: JuN

  (p) 2000 - 2024   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności