Paweł Drumlak [c.d.]

Zapowiadanego na dzisiaj spotkania zarządu Pogoni z Pawłem Drumlakiem nie było, bo zawodnik i prezes nie chcieli umówić się na spotkanie.
Właściciel Pogoni Antoni Ptak, szkoleniowcy zespołu oraz dziennikarze oczekiwali, że w czwartek wyjaśni się, czy Paweł Drumlak nadal będzie grał w drużynie portowców.
- Chcę, ale widzę, że mnie nie chcą - powtarza sam piłkarz.
Działacze są bardziej oszczędni w słowach. Nie chcą zdradzić swojego stanowiska, wiadomo jedynie, że nie chcą Drumlaka w Pogoni na starych zasadach. Co się im nie podoba?
- Pierwszą umowę, którą podpisaliśmy z Pawłem, podpisywaliśmy w innych warunkach niż obecne i dziś nie podoba nam się, że zawodnik bierze pieniądze nawet za występy w przegranych meczach - tłumaczy Mirosław Czesny, prezes Pogoni.
Drumlak nie chce renegocjować kontraktu. - Działacze sami zaproponowali mi takie warunki, więc czemu mam je teraz zmieniać? Stawiają mnie pod murem i robią wszystko, by pokazać, że im na mnie nie zależy - żalił się we wtorek, gdy wznowił treningi z drużyną.
Kontrakt, który obowiązuje do końca czerwca, jest tak sporządzony, że jedna lub druga strona może go rozwiązać do końca stycznia bez podania powodów. Stąd sytuacja patowa, bo właściciel Pogoni Antoni Ptak i Czesny wielokrotnie podkreślali, że nie chcą kontynuować współpracy na starych zasadach.
Kibice oczekują wyjaśnienia sytuacji. Sam Ptak zapowiedział, że w dzisiaj  dojdzie do rozmów. Nie doszło.
- Nikt mnie nie poprosił na rozmowy - mówi piłkarz.
Prezes Czesny dotarł do Szczecina po południu, ale nie zamierzał spotkać się z zawodnikiem. - Ja nie byłem umówiony na spotkanie z Drumlakiem i nie mam ochoty z nim rozmawiać, bo to nie jest temat numer jeden - stwierdził.

Komentarze