www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
  Gryf
Aktualności
wtorek, 16 marca 2004 r., godz: 22:20
Jeśli nie uda nam się "napocząć" przeciwnika w pierwszym kwadransie, to potem będzie coraz trudniej. Wówczas w naszą grę będą wkradały się nerwy - mówi Pietrzak przed zbliżającym się meczem z ŁKS-em Łódź.
Ubiegła sobota była dla Pietrzaka wyjątkowo pracowita. Najpierw współprowadził grę Pogoni w Koninie, a zaraz po meczu pojechał do Łodzi na spotkanie ŁKS-u z GKS-em Bełchatów (1:0). Miał obserwować łódzki zespół pod kątem najbliższego meczu Pogoni z ełkaesiakami (sobota, godz. 18). Szkoleniowiec Pogoni jest mocno związany z ŁKS-em, gdzie był kilka razy trenerem.
Oglądał Pan sobotni mecz ŁKS-u Łódź z GKS-em Bełchatów w całości czy tylko drugą część?
- W całości, z małym dwuminutowym poślizgiem. Media opisują, że łodzianie akurat wtedy mieli świetną okazję do zdobycia bramki. Razem ze mną mecz oglądał dyrektor Pogoni Marek Łopiński i pewne uwagi dorzuci do naszego ogródka. Zebrałem mnóstwo materiałów.
Pewnie nie będzie Pan chciał się nimi podzielić?
- Dlaczego? Znamy wszyscy wynik i jest to jedna z większych niespodzianek w II lidze. To pierwszy wniosek. Drugi, że piłka jest na tyle nieprzewidywalna - za to ją kochamy - że outsider wygrywa z faworytem. Obserwując spotkanie w Łodzi, wybiegłem już w przyszłość do meczu ŁKS-u z Pogonią. Jeśli łodzianie, dysponujący zdecydowanie większym potencjałem w defensywie, u siebie grają na wskroś obronnie, to co będzie u nas. Bo jeśli okopali się dziesiątką na własnym boisku, a jedynie Jacek Kosmalski był z przodu, to prawdopodobnie u nas będzie identycznie. A może przewrotnie? Będą grać otwartą piłkę, czego sobie bym życzył, ale czego nie oczekuję. Nastawimy się na antyfutbol. Grali z Bełchatowem prostymi środkami u siebie, więc na wyjeździe nie powinni zrezygnować z taktyki, która przyniosła im szczęście. Chciałbym, aby kibice uzbroili się w cierpliwość. Naprawdę chciałbym, żeby obie drużyny stworzyły w sobotę piękne widowisko. Ale po tym, co widziałem w Łodzi, nie ma chyba większych szans. Jeśli nie uda nam się "napocząć" przeciwnika w pierwszym kwadransie, to potem będzie coraz trudniej. Wówczas w naszą grę będą wkradały się nerwy. W ataku ŁKS mnie nie zaskoczył, za to gra defensywna zaimponowała mi. Było to przemyślana, konsekwentna gra w linii. Nie boję się meczu, ale musimy być cierpliwi i konsekwentni jak ełkaesiacy.
Cierpliwi? Kibice po wygranej w Koninie będą oczekiwać jeszcze lepszego wyniku w Szczecinie. Będzie Was obserwować kilkanaście tysięcy fanów.
- Dla mnie lepszy wynik to wygrana 1:0. W lidze nie ma zespołów, które na pewno są przegrane już przed meczem. Przykładem jest sukces ŁKS-u z Bełchatowem. My teraz mamy problem z łodzianami, a później naszym problemem będą Tłoki Gorzyce. To jeszcze bardziej niewygodny przeciwnik dla drużyn, które muszą wygrywać. Wiem, że Szczecin ma gorący stadion, świetną publiczność, ale będę się upierał, że czeka nas ciężka próba. Chciałbym byśmy strzelili dwie bramki w pierwszych czterech minutach, ale jak się nastawimy na rozstrzygnięcie spotkania w pierwszym kwadransie, popełnimy strategiczny błąd.
Bramkarz Jakub Skrzypiec...
- Mało widowiskowy zawodnik, ale bardzo skuteczny. W ich taktyce gra nogami nie przydaje mu się, bo nie jest od rozpoczynania akcji. Ma wybronić i jest niezły. Skrzypiec w pierwszej połowie wybronił dwie akcje GKS-u i przyczynił się do wygranej.
Blok obronny?
- Zamknęli bramkę. Jedynie dwa razy dopuścili bełchatowian do groźnych sytuacji. Konsekwencja, brak indywidualnych błędów, zdominowali grę w powietrzu. Boczni obrońcy nie mieli zadań ofensywnych i to może być nasz atut.
Pomoc. Najsłabsza formacja?
- Nie chciałbym tego tak określić, bo to zależy od taktyki. W defensywie wykonali wszystko doskonale. W ofensywie powinni pokazać dużo większy potencjał. Mam nadzieję, że go nie mają. Znam większość zawodników i powiem, że grali na ile potrafią. To są gracze defensywni. W atakach zabrakło kolektywu, a były indywidualne akcje Jacka Kosmalskiego i Arka Mysony.
Kosmalski sam zagra w ataku?
- Będziemy musieli to rozwikłać. W spotkaniu z Bełchatowem po przejęciu piłki Jacka wspomagał Serb Andreas Strapak, ale może być i tak, że Jacek będzie osamotniony.
Kosmalski i Mysona byli mocno związani z Pogonią. Obawiacie się tych zawodników?
- W szatni ani w budynku klubowym nie czuję obaw przed nikim. Do wszystkich podchodzimy z należnym szacunkiem, ale bez obaw. Nawet jakby w ŁKS-ie grał reprezentant Polski, też byśmy nie pękali.
Jesienią znalazł Pan sposób na Pogoń, bo urwał Pan dwa punkty.
- Ja sposobu nie znalazłem, bo chciałem wygrać. Nie wygrałem, a robiliśmy wszystko, by właśnie tak się mecz zakończył. Pogoń w kilku momentach okazała się zespołem dojrzalszym. Tak to oceniam z perspektywy. W sobotę, widząc ŁKS, również zauważyłem dojrzałość. Średnia wieku zespołu to 23 lata, ci chłopcy są w przededniu odgrywania wielkich ról w drużynie. Są w wieku, gdy nie wolno się bać, bo czas ucieka. To naprawdę już dojrzały zespół. Jesienią w drugiej połowie przeważaliśmy, ale Bodzia Wyparłę nie udało się pokonać. Zatrzymał nas.
Czym się różni ŁKS z czasów, gdy Pan był jego trenerem, od dzisiejszej jedenastki?
- Różni się diametralnie. W tym zespole - jak ten materiał trafi do Łodzi, to będą walić pięścią w stół - nie widziałem radości. Akcenty są obecnie przesunięte na defensywę. Może piłkarze właśnie tego potrzebowali? Trener wygrał mecz z GKS-em, zainkasowali bardzo ważne trzy punkty, więc cel uświęca środki. Za moich czasów też nie traciliśmy wielu bramek, a aktywniejsi byliśmy w ataku. Potencjał w ofensywie wtedy był dużo większy.

     źródło:  gazeta.pl      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności