|
![]() ![]()
środa, 28 lipca 2004 r., godz: 23:33
W latach 1994-2000 Jacek Bednarz był piłkarzem Legii, w latach 2000-02 - Pogoni. Na inaugurację sezonu 2004/05 zespoły zmierzą się w niedzielę w Szczecinie.
Jak Pan wspomina pobyt i grę w Pogoni? - To była sinusoida nastrojów, ale generalnie w Szczecinie czułem się dobrze. Szczególnie jestem zadowolony z tego, że w drugim sezonie mojej gry w Pogoni udało nam się utrzymać w I lidze, choć sytuacja klubu była coraz gorsza. Cieszę się również, że pierwszy sezon zakończyłem zdobyciem wicemistrzostwa, choć pozostaje niedosyt, bo nawet mistrzostwo było blisko. Na przeszkodzie stanęła nie najlepsza organizacja klubu. Pożegnano się z Panem niezbyt elegancko. Przed treningiem otwierającym przygotowania do kolejnego sezonu nazwisko Bednarz po prostu pojawiło się na liście do zwolnienia. - Źle działo się w klubie już zdecydowanie wcześniej. Wcześniej przez 14 miesięcy pracowałem nieodpłatnie w Pogoni jako asystent trenera Mariusza Kurasa. Nie żałuję, bo było to wielkie doświadczenie. Pracowałem z przyjaciółmi, którzy mimo złej sytuacji finansowej byli w pełni zaangażowani w treningi. A później zmienił się właściciel i nowy (Les Gondor) rozstał się ze mną w nieelegancki sposób. Mnie i Kurasa potraktowano po macoszemu. Ale może właśnie tak miało być. Później przestał Pan grać w piłkę. - Nie planowałem kończyć kariery piłkarza, ale z klubów, w których chciałem grać, nie miałem propozycji, a dostawałem je z tych, w których grać nie chciałem. Dlatego przestałem grać całkiem i postanowiłem wrócić do wyuczonego zawodu. Najgłośniej o Panu - jako prawniku - było przy okazji tzw. afery barażowej i pomocy dla bramkarza Świtu Borisa Peskovicia. - To była precedensowa sprawa i wielkie dla mnie doświadczenie zawodowe. Cieszę się, że w niej uczestniczyłem. Chyba dobrze poprowadziłem sprawę, bo Boris wiosną wrócił na boisko, a reszta zdyskwalifikowanych graczy nadal była zawieszona. Od lata jest pan rzecznikiem prasowym Legii. - Nie jest to dla mnie zupełnie nowa praca. Od roku współpracowałem z Canal+, byłem dyrektorem ośrodka sportowego w Nowym Dworze Mazowieckim. Kiedy nowi właściciele Legii zaproponowali mi tę funkcję, zgodziłem się, bo to kolejne niezwykłe doświadczenie życiowe. W Legii osiągnąłem największe sukcesy sportowe, a teraz chcę dobrze ułożyć współpracę z piłkarzami, trenerami i kibicami. Znajomość prawa piłkarskiego może mi w tym pomóc. Na inaugurację sezonu Legia gra z Pogonią. Czego mogą oczekiwać kibice? - Na pewno po ruchach transferowych w obu klubach widać, że właściciele myślą perspektywicznie. Spotykają się dwie dobre jedenastki i można oczekiwać ciekawej, nowoczesnej gry. Powiem tak: Pogoń zawsze była niewygodnym przeciwnikiem i takim pewnie będzie. Potrafi grać piłkę ofensywną i po analizie składu widać, że nie nadaje się do gry kunktatorskiej i szukania punktów w kontrach. Z ligowymi średniakami będzie to przynosiło korzyść, z mocniejszymi może być odwrotnie. Legia jest zespołem mocnym. I pewnie chce wygrać? - Szanujemy przeciwnika, ale chcemy wywalczyć trzy punkty. Warto też podkreślić, jaka jest atmosfera tych spotkań. Na trybunach trwa święto kibiców, spotykają się przyjaciele. Gratuluję klubowi ze Szczecina ponownego awansu do ekstraklasy. Jako były piłkarz Pogoni, a obecnie przedstawiciel Legii, cieszę się, że te drużyny znów mogą spotkać się w ekstraklasie. Rozmawiał Jakub Lisowski. źródło: gazeta.pl ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||