www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
  Gryf
Aktualności
środa, 25 sierpnia 2004 r., godz: 12:39
Urugwajczyk Claudio Milar zachwycił w meczu z Lechem szczecińską publiczność. Nowy goleador z Urugwaju.
Fot.: Pogoń On-Line; Claudio MilarJego dokonania dają prawo do tego, aby go nazwać goleadorem. W minionym sezonie trafił do bramki w brazylijskich rozgrywkach aż 39 razy. Sęk w tym, czy to były rozgrywki silnej ligi? Ten spór wywołał w Szczecinie wielkie emocje. Właściciel klubu zagroził nawet odejściem. Niepotrzebnie. Bo, jeśli Claudio Milar będzie w naszej ekstraklasie grał tak jak w ostatnim meczu, te dywagacje stracą znaczenie. A jeśli jeszcze będzie strzelał sporo bramek, nie zawahamy się go ponownie nazwać goleadorem. Znad Odry.
Dopiero 50. minut przed rozpoczęciem meczu PZPN pozwolił Claudio Milarowi zagrać przeciwko Lechowi. Kibice Pogoni debiutującego Urugwajczyka pokochali niemal natychmiast. Ale mieli powody. Bo piątkowy mecz był jego popisem. Urugwajczyk wszedł na murawę w 58. minucie gry. Grający w dziesiątkę "Portowcy" remisowali wówczas 1:1.
- Gdy wchodziłem na boisko, ze wszelkich sił chciałem pomóc osłabionej drużynie. Zależało mi na tym, aby Pogoń tego meczu nie przegrała - mówił po spotkaniu Milar. Rzeczywistość przerosła nawet jego marzenia. Najpierw 30-letni napastnik przeprowadził wyśmienitą indywidualną akcję. Ładnym zwodem oszukał dwóch obrońców Lecha, wbiegł z prawej strony w pole karne i wyłożył piłkę Tomaszowi Parzemu. Pogoń prowadziła 2:1, a trybuny oszalały. Tak "rozpoczęło się" pierwsze zwycięstwo Pogoni w tym sezonie, a zapewnił je "Portowcom" niewątpliwie Claudio Milar..
Przed końcem spotkania Urugwajczyk postawił przysłowiową kropkę nad "i". W podbramkowym tłoku wepchnął piłkę do bramki.
Milar zaimponował tym bardziej, że jeszcze we wtorek przebywał w Brazylii. Do Szczecina dotarł w środę w południe, po 18-godzinnej podróży. Piłkarz przyjechał do Polski z osobistym tłumaczem. - Panowie proszę o wyrozumiałość - Milar mówił za pośrednictwem swojego brazylijskiego przyjaciela. - Nie spałem dwie noce, jestem bardzo zmęczony, boli mnie głowa. Marzę tylko o tym, żeby położyć się do łóżka.
Pogoń w pierwszych dwóch spotkaniach z Legią i Górnikiem prezentowała fatalną skuteczność i właśnie 30-letni Milar miał być na to skutecznym antidotum. Napastnik rodem z Urugwaju ostatnio strzelał bramki jak na zawołanie. W zakończonych w ubiegłą sobotę rozgrywkach regionalnej drugiej ligi Brazylii zdobył dla Gremio Esportivo Brasil de Pelotas aż 39 goli. - W lidze trafiłem do siatki 33 razy, sześć goli zdobyłem w meczach pucharowych - wylicza Milar. Po zakończeniu sezonu zebrał wiele pochwał. Został nie tylko królem strzelców, ale uznano go także najlepszym piłkarzem rozgrywek. Menedżer Pogoni Dawid Ptak od dawna zabiegał o tego piłkarza.
- W lipcu spędziłem w Brazylii dwa tygodnie. Większość czasu zajęło mi namawianie Claudio, aby przyjechał do Polski - mówi Ptak junior. Co ciekawe Milar w swojej dotychczasowej karierze nie może poszczycić się wielkimi osiągnięciami. - Żeby przebić się w Brazylii, trzeba być wybitnym - tłumaczył Ptak junior.
W czwartek Milar po raz pierwszy trenował z zespołem Pogoni. Nieliczni kibice oglądający zajęcia piłkarzy byli pod wrażeniem strzeleckich popisów Urugwajczyka. Gdy przyszło bronić rzuty wolne wykonywane przez Milara rezerwowy bramkarz Pogoni, Waldemar Grzanka był bezradny. - Ten chłopak dysponuje doskonałym uderzeniem z prawej nogi - zachwycał się trener Pogoni Bogusław Baniak. Precyzyjne uderzenia z ponad 20 metrów raz po raz trafiały do siatki.
W piątek niemal do ostatnich chwil ważyło się, czy Milar zagra z Lechem. Certyfikat z Brazylii wpłynął faksem do Pogoni o godzinie 18. - W południe rozmawiałem z Michałem Listkiewiczem, który zapewnił mnie, że PZPN zatwierdzi Urugwajczyka, gdy tylko prześlemy do centrali komplet dokumentów. Nawet, gdyby to było na kwadrans przed rozpoczęciem meczu - mówił Antoni Ptak, właściciel Pogoni. Milar zatwierdzony został przez związek 50 minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego.
Urugwajczyk nie jest nową postacią na polskich boiskach. W sezonie 1999/2000 grał w barwach ŁKS, który finansował wówczas Antoni Ptak. Właściciel zakochał się w umiejętnościach tego piłkarza podczas zimowego tournee łodzian po Brazylii. ŁKS jeden ze sparingów przegrał 0:4, a trzy gole dla zwycięzców zdobył testowany wówczas przez Brazylijczyków Milar. Ostatecznie Urugwajczyk zamiast do Brazylii trafił do ŁKS. Nie zdołał jednak uchronić łódzkiej jedenastki przed degradacją do drugiej ligi. Wiosną rozegrał 12 meczów i zdobył dwie bramki. Choć należał do najlepszych w drużynie, pobytu w Polsce nie może uznać za udany. - Pozostali nasi piłkarze grali tak słabo, że sam Milar nie mógł obronić nas przed spadkiem - wspomina Dawid Ptak.
Gdy poprosiliśmy Milara, aby porównał poziom brazylijskiej drugiej ligi do naszej ekstraklasy, Urugwajczyk wykręcił się od udzielenia odpowiedzi. Przed meczem z Lechem Milar zapewniał jednak, że nie obawia się presji kibiców. - W Brazylii kibice są ogromnie wymagający i jakoś sobie z tym radziłem. Na mecze mojej drużyny przychodziło po 20 tysięcy widzów, po każdym treningu trudno było przecisnąć się przez gąszcz kibiców czekających pod szatnią - opowiadał.
Milar pierwszy egzamin w Pogoni zdał na piątkę. Po jednym spotkaniu trudno jednak wyrokować, czy w kolejnych meczach w pełni rozbłyśnie urugwajska gwiazda. Warto przypomnieć, że w pierwszym meczu w barwach ŁKS Milar również strzelił bramkę.
- Graliśmy wówczas w grodzisku z Groclinem. ŁKS po golu Milara prowadził 1:0. Potem trenerzy popełnili głupstwo i zdjęli go z boiska. W efekcie przegraliśmy 1:2 - wspomina Antoni Ptak, który po tym spotkaniu spakował manatki i wyjechał do USA. ŁKS bez sponsora pogrążył się w ligowej otchłani, a Milar w kolejnych spotkaniach nie przypominał siebie z pierwszego meczu. Jak będzie tym razem, przekonamy się już w piątek. Pogoń wyjeżdża do Grodziska na mecz z... Groclinem.

foto:  Pogoń On-Line; Claudio Milar      źródło:  Przegląd Sportowy/Dariusz Jachno      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności