|
![]() ![]()
czwartek, 26 sierpnia 2004 r., godz: 18:45
Silniejsi o wiarę w możliwość wygrywania w ekstraklasie piłkarze Pogoni jadą do Grodziska, który przed sezonem przebudował zespół i jak dotąd wygrywa.
Grodziszczanie rozpoczęli sezon tydzień później, bo z powodu remontu stadionu w Warszawie mecz pierwszej kolejki z Polonią zagrają dopiero pod koniec października. Dotychczas Groclin ma więc na koncie dwa mecze i oba wygrane. W obu przypadkach zespół Duszana Radolsky'ego wygrał przewagą jednego gola. - Mamy zupełnie nową drużynę - mówi szkoleniowiec. - Odejście Niedzielana, Rasiaka, Piechniaka i Wieszczyckiego to praktycznie rewolucja. Przyszli nowi zawodnicy, ale trzeba nam czasu na porządne zgranie się. ![]() - Z Przyrowskim u nas jest tak samo jak z Claudiem Milarem w Pogoni - uważa Radolsky. - Niech na podobnym poziomie obaj rozegrają kilka spotkań i wtedy będzie można powiedzieć coś o ich wartości. Kolejne przemeblowanie składu szykuje się też w zespole Pogoni. - Najbardziej martwi mnie kontuzja Rafała Grzelaka, który pewnie będzie wyłączony z gry przynajmniej na dwa tygodnie i do Grodziska nie pojedzie - mówi Bogusław Baniak, trener zespołu. - W piątek rano zabieg kręgosłupa przejdzie Grzegorz Matlak. Dlatego nie jedzie z całym zespołem, tylko będzie dowieziony do Grodziska. Baniak planuje Matlakowi powierzyć grę na lewej pomocy właśnie tam, gdzie operował do tej pory Grzelak. Myśli też o zmianie systemu 4-2-3-1. - W Grodzisku chyba zagramy systemem 4-4-2, czyli nieco podobnym do zastosowanego w drugiej części meczu z Lechem - mówi szkoleniowiec. - Wtedy do roszad zmusiła nas czerwona kartka Pawła Magdonia, ale zmiana ustawienia przyniosła efekt w postaci dobrej gry zespołu i co ważniejsze - zwycięstwa. W ataku w podstawowej jedenastce prawdopodobnie wyjdzie Claudio Milar i Olgierd Moskalewicz, co sugerowałoby ofensywne nastawienie zespołu. Zupełnie inaczej niż to było w Zabrzu przeciwko Górnikowi. - Po pierwsze my jutrzejszy mecz musimy zagrać, a nie przeszkadzać rywalowi - mówi Baniak. - W Zabrzu ograniczyliśmy się do przeszkadzania i wiadomo, jak się skończyło. Pogoń będzie musiała szczególnie uważać na grę pomocnika narodowej reprezentacji Sebastiana Mili. Zawodnik rodem z Koszalina w obu pierwszych meczach ligowych tego sezonu strzelił po golu dla grodziszczan. Ten przed tygodniem w Płocku był na wagę trzech punktów. - Dla mnie to kolejna bramka. Statystyki są nieważne, ważne jest, że dała ona nam zwycięstwo - mówi Mila. Jednak Baniak nie zamierza pomocnikowi z Grodziska przypisywać "anioła stróża". - W nowoczesnym futbolu nie mam mowy o ścisłym kryciu - mówi. - Moi zawodnicy będą mieli za zadanie szczególnie uważać na grę Mili, ale będzie ono polegało na tym, by w obrębie 30 m od bramki odcinać podania do niego. foto: Pogoń On-Line źródło: gazeta.pl/własne ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||