|
![]() ![]()
czwartek, 2 września 2004 r., godz: 08:40
Spalona szatnia, odejście sponsora, niepewna przyszłość - tak wyglądały ostatnie dni piłkarzy i trenerów Pogoni.
- Chłopcy mocno przeżywają to, co się dzieje - mówi Bogusław Baniak, trener Pogoni. Nastroje w zespole są minorowe, ale i tak lepsze niż jeszcze w poniedziałek. - Tłumaczę zawodnikom, że właśnie w takich chwilach musimy się skonsolidować i być ze sobą solidarni. Musimy wyjść na mecz z Wisłą i pokazać, że jeszcze nie wolno nas grzebać. Choć na myśl o tym, co się może stać z Pogonią przechodzą mnie ciarki. W ubiegły piątek Portowcom spłonęła szatnia. Powodem pożaru była ponoć wadliwa instalacja elektryczna w saunie. - To było fatalne. Wróciliśmy do Szczecina, a nasze rzeczy były spalone. Nie mogliśmy korzystać z szatni, nie było gdzie zrobić odnowy biologicznej. Na szczęście prezes szybko dogadał się z hotelem Radisson, z którego usług - w zakresie odnowy - tymczasowo korzystamy - mówi Baniak. Obecnie wszyscy przebierają się w tych samych szatniach, z których korzystali goście. - Jesteśmy jedną rodziną. Przed treningiem spotykamy się w jednej szatni: zawodnicy wszystkich zespołów i trenerzy. Trampkarz mija się w wejściu z Batatą, a junior z Milarem. Wszyscy jesteśmy razem - podkreśla szkoleniowiec. Przypomnijmy, że gospodarzem obiektu przy ul. Twardowskiego jest MOSiR, który podlega miastu. Po tym nieszczęśliwym zdarzeniu jakim był pożar szatni sprawa ewentualnego remontu tych pomieszczeń leży po stronie MOSiRu. foto: Pogoń On-Line źródło: Głos Szczeciński/własne ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||