|
![]() ![]()
środa, 27 października 2004 r., godz: 21:00
Od środy wszystko w drużynie i klubie podporządkowane jest sobotniemu spotkaniu z Amiką Wronki.
Bohumilowi Panikowi marzy się trzeci z rzędu zwycięski mecz, piłkarzom awans do pierwszej dziesiątki rozgrywek. - Nie mogę dziś nic powiedzieć o przeciwniku. To dla dobra naszej sprawy - tłumaczył trener Panik. Piłkarze też nie chcieli wypowiadać się o wronieckiej drużynie. Nie chcą by we Wronkach domyślono się, nad czym pracują w Szczecinie. Pod wieczór był kolejny trening, a po nim wyjazd do Gryfina na odnowę biologiczną. Jeśli szczecińscy kibice nie dowierzają, że Portowcy mogą pokonać Amikę, powinni przyjść na trening zespołu. Panuje maksymalna mobilizacja, a przy tym zawodnikom dopisują humory. - Po dwóch wygranych spotkaniach mi i drużynie marzy się kontynuowanie serii. Wierzę, że nam się uda - mówi Panik. Portowcy dużo wczoraj ćwiczyli nad celnością strzałów, doskonaleniem ustawienia taktycznego (zamiennie 4-3-3 i 4-2-3-1) i grę pressingiem. Nie wszystkim dopisywało szczęście. - Ty łosiu pancerny - krzyczał napastnik Artur Bugaj do jednego z bramkarzy, po kolejnym obronionym strzale. - Idę do domu, nic mi nie siedzi - dodał po chwili. W konkursie strzałów z 16 m górą była jedenastka "pomarańczowych", która pokonała "zielonych" 17:12. Tę część świetnie rozpoczął Olgierd Moskalewicz, ale później lepiej strzelali Przemysław Kaźmierczak i Mariusz Masternak. Pokonani musieli zrobić po dziesięć pompek. Podwójną dawkę zaliczył jedynie Łukasz Trałka. Dlaczego? - Podbiegacie na gazie do piłki i strzelacie - tłumaczył Panik przez konkursem. Trałka chciał zdobyć bramkę sprytem. Biegł sprintem, ale dziesięć metrów przed piłką wyhamował i pewnie pokonał Krzysztofa Pilarza. Początkowo Panik zaliczył bramkę, ale "pomarańczowi" zaprotestowali. - Nie było gazu, nie ma bramki - zawyrokował szkoleniowiec. - Dziesięć pompek. Po tej porcji strzałów piłkarze otrzymali polecenie ustawienia się do gry bez przeciwnika, by pracować nad systemem, jednak nie spieszyli się z ustawieniem. Panik: - Macie minutę na rozpoczęcie gry, albo zaczynacie biegać. Nie minęło 20 sekund a piłka wędrowała od nogi do nogi. Świetnie spisywał się po lewej stronie Rafał Grzelak. Każdy strzał przyjmował bardzo pewnie, ciut gorzej było z celnością dośrodkowań. Po takiej gierce na sucho zespoły zmierzyły się w meczu na małym boisku. Można było faulować, ale wślizgi były zabronione. "Pomarańczowi" jeszcze raz okazali się lepsi. Razem z drużyną nie trenowało dwóch kluczowych dla Pogoni piłkarzy: Claudio Milar i Sergio Batata. Obaj mają urazy mięśni i ich występ w sobotę jest niepewny. Masażysta Dariusz Dalke nie chce prognozować, jakie są szanse na to. - Jest poprawa, ale zobaczymy dopiero w sobotę - mówi Dalke. Za to ta dwójka nie ma żadnych wątpliwości: - Zagramy - mówią zgodnie. - Cieszę się, że w drużynie panuje tak duża mobilizacja i nie trzeba zachęcać piłkarzy do pracy. To dobrze wróży przed sobotą - dodaje Panik. foto: Pogoń On-Line źródło: gazeta.pl/Jakub Lisowski ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||