Olgierd Moskalewicz: Podpisałem taki kontrakt, jaki zaproponował mi klub

- Podpisałem taki kontrakt, jaki zaproponował mi klub – mówi Olgierd Moskalewicz, kapitan Pogoni Szczecin na łamach Głosu Szczecińskiego.
Pogłoski o rozwiązaniu kontraktu z Olgierdem Moskalewiczem, choć zdementowane przez prezesa Dawida Ptaka, odbiły się szerokim echem w Pogoni. Kapitan Portowców stara się zachować stoicki spokój, choć cała sytuacja nieco wyprowadza go z równowagi.
- Z pewnością to nie pomaga - mówi Olgierd Moskalewicz. – Cieszę się, że prezes zaprzeczył tym informacjom.
Przypomnijmy. Tuż przed meczem Pogoń - Amica klub rozwiązał kontrakt z Brazylijczykiem Giuliano i zapowiedział podobne kroki w przyszłości. Prezes Dawid Ptak potwierdził zamiar rozwiązania umów z piłkarzami, dysponującymi najwyższymi zarobkami, ale nie podał nazwisk. Nieoficjalnie wiadomo, że na liście byli: Maciej Terlecki i Olgierd Moskalewicz.
- Przyznaję, że nie bardzo to wszystko rozumiem – stwierdza Moskalewicz.
– Przecież dopiero, co klub zaproponował mi umowę do czerwca 2008 roku, którą podpisałem.
Według Moskalewicz, przy podpisywaniu kontraktu nie było targów.
- Pogoń przedstawiał swoje propozycję, a ja je bez zarzutów przyjąłem – mówi.
Podobno kością niezgody są tak zwane wejściówki. Za każde pojawienie się na boisku piłkarz ma otrzymywać 10 tysięcy złotych.
- Nie wiem czy chodzi o to, czy nie, ale w lipcu klub proponował zmian w systemie wynagrodzenia - mówi Moskalewicz. – Wejściówki dostaję tylko za wyjście w składzie. Ale w grudniu, styczniu, lutym i lipcu nie gram. Podobni przez połowę marca i czerwca. Poza tym skoro trener wystawia mnie do składu, to chyba jestem tej drużynie potrzebny.
Zdaniem kapitana Pogoni, jego zarobki nie są wcale tak bardzo wygórowane.
- Nie przesadzajmy. W naszej lidze to jest zwykła średnia – zakończył.

Komentarze