www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
  Gryf
Aktualności
poniedziałek, 6 grudnia 2004 r., godz: 09:32
Wczorajszy pojedynek pucharowy pomiędzy Legią Warszawa, a Pogonią Szczecin zakończył się niespodziewaną wygraną Portowców 3:1.
Fot.: LegiaLive.plSam mecz z punktu widzenia Legii był dosyć dziwaczny. Przed przerwą gospodarze mieli przewagę, ale wielu okazji nie było. Najlepsze, gdy strzał z bliska Marka Saganowskiego obronił Krzysztof Pilarz i gdy krótko przed przerwą minimalnie chybił Ireneusz Kowalski (w tym meczu Zieliński poeksperymentował - dał szansę od pierwszej minuty także Mirko Poledicy, po raz pierwszy po długiej kontuzji mecz zaczął Dickson Choto).
W drugiej połowie długo było sennie. Aż do 62. minuty, gdy Marcin Smoliński przewrócił się o nogę Grzegorza Matlaka tuż za linią pola karnego. Saganowski z "jedenastki" zdobył swojego 10. gola w szóstym, kolejnym spotkaniu. Ale to była jedyna passa Legii nieprzerwana tego wieczoru. Szóstego kolejnego zwycięstwa odnieść już się nie udało.
Można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby sędzia wstrzymał się z dyktowaniem karnego, to Legia obroniłaby pierwszą pozycję w grupie, a mecz skończyłby się bezbramkowo. A tak czeski trener szczecinian Bohumil Panik mógł po meczu powiedzieć: - Na taki występ czekaliśmy całą rundę.
Pogoń bowiem zaczęła grać świetnie, a Legia... - Od tego momentu, właściwie od stanu 1:1, nasza gra się skończyła - stwierdził reprezentujący drużynę na konferencjach trener Krzysztof Gawara. Do tej pory w grupie 2 Pogoń na wyjeździe nie zdobyła nawet bramki - przegrała 0:2 z drugoligowym Świtem i 0:1 z trzecioligowym Mazowszem. A z Legią wygrała (w Szczecinie było jeszcze wyżej, bo nawet 3:0).
Dwie minuty po objęciu prowadzenia przez gospodarzy Claudio Milar łatwo oszukał Tomasza Kiełbowicza (a do tej pory wydawało się, że bez dyskusji rację ma Zieliński, uznając, że Kiełbowicz jest znacznie lepszym lewym obrońcą niż jednostronny, grający w pierwszej połowie Poledica) i Jacka Magierę. Jeszcze piłkę przepuścił sprytnie Artur Bugaj, a Dariusz Dudek nie zdążył do Grzegorza Matlaka, który z dziewięciu metrów kopnął mocno i celnie.
Trzy minuty później Łukasz Surma źle trafił w piłkę, ta przeleciała z prawej na lewą stronę pola karnego, Paweł Magdoń wskoczył Magierze na plecy i było po udanym zakończeniu sezonu. W dodatku gol był śmieszny, ponieważ Boruc wyskoczył za wcześnie, a gdy już opadł, piłka przeleciała nad nim, otarła się o poprzeczkę i zatrzymała w siatce. Bramkarz Legii i tak jednak zdążył być bohaterem, kilka razy broniąc kapitalnie.
W 81 munucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Matlaka piłka trafia w pole karne, a tam "szczupakiem" wysakuje bardzo aktywny Paweł Magdoń i głową ponownie pokonuje Boruca, który tylko obserwuje lot piłki do swojej bramki.
Pogoń odniosła zwycięstwo w Warszawie po 21 latach. 
Mimo pierwszej sennej połowie, w drugiej Portowcy byli zdecydowanie aktywniejsi i stawrzali częściej sytuacje podbramkowe.
Zwycięstwo bardzo cieszy i pozwala optymistycznie patrzeć na występy Pogoni w rundzie wiosennej.

foto:  LegiaLive.pl/Radość Portowców      źródło:  gazeta.pl/własne      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności