|
![]() ![]()
poniedziałek, 7 lutego 2005 r., godz: 09:26
- Ostra rywalizacja pomiędzy bramkarzami wcale nie musi wyjść im na dobre - twierdzi szkoleniowiec Pogoni, Bohumil Panik.
Zdaniem trenera Pogoni Bohumila Panika wcale nie stało się źle. - Jeżeli jest dwóch dobrych bramkarzy, to jeden z nich będzie musiał siedzieć na ławce rezerwowych i marnować swój talent. To wcale nie jest dobre - twierdzi. Nie wiadomo, na ile to jednak tylko dobra mina do złej gry. Odejście Pilarza bez wątpienia oznacza osłabienie zespołu. Tym bardziej, że jeszcze miesiąc temu Panik mówił, co innego: - Czuję się jak trener Liverpoolu Benitez. Ten ma dwóch świetnych bramkarzy: Dudka i Kirklanda. Ma komfort pracy. Nie boi się o kartki, czy kontuzje. Pytany o zmiany kadrowe, które niekoniecznie dzieją się za jego przyzwoleniem, Panik uchyla się od komentarza. - Takie jest życie - mówi filozoficznie. Trudno jednak przypuszczać, by szkoleniowiec był szczęśliwy, że przesunięto mu do rezerw Olgierda Moskalewicza. Podobnie jest z Pilarzem. - Zostając w Pogoni Pilarz ryzykował, ze nie będzie bronił. Decyzję, o tym, kto będzie numerem jeden miałem podjąć po ostatnim meczu sparingowym z Kujawiakiem Włocławek, który wyznaczony został na koniec lutego. Wiadomo, że oni Peskovic mieli równe szanse. Pilarz nie chciał ryzykować i dlatego odszedł – mówi Panik. - Myślę, że odejście do Bełchatowa nie zaszkodzi mu w karierze. Podobnie twierdzi Dawid Ptak, prezes klubu. - Pilarz jest na takim etapie kariery, na którym musi mieć pewność grania. On to wie i dlatego zdecydował się na odejście do GKS-u Bełchatów. W Pogoni tej pewności mieć nie mógł – mówi szef Pogoni. - To dobrze, że poszedł właśnie do Bełchatowa. To poukładany klub i Krzysiek będzie miał dobrą opiekę. Za pół roku GKS powinien być już w I lidze. Prezes rozwiewa wątpliwości o tym, że Pilarz był naciskany. - Z naszej strony nie było nacisków, by odszedł. Decyzję podjął sam. Pamiętajmy jednak, że Pilarz jest nadal naszym zawodnikiem i za półtora roku wróci do Pogoni. Jego kontrakt obowiązywać będzie jeszcze przez 5 lat. Czy Pilarz spasował? Choć twierdził, że jest lepszy od Peskovica, nie podjął rywalizacji. - Moim zdaniem był nieco przestraszony, że może znaleźć się na ławce. Wolał nie ryzykować. Nie był do końca pewny. Ja sam nie wiedziałem, który z nich: Peskovic czy Pilarz stanie między słupkami. Decydować miał obóz w Brazylii – podkreśla Dawid Ptak. Czy Krzysztof Pilarz jest ostatnim piłkarzem, który przed rundą wiosenną odchodzi z Pogoni? - Mam taką nadzieję. Z Pilarzem żegnamy się z bólem, bo był naszym odkryciem. Zastąpi go Fabiniak. Jest młody i zdolny, a trenerzy go chwalą – kończy Ptak junior. Przejście Pilarza z Pogoni do GKS-u to zysk finansowy dla Pogoni i samego piłkarza. Portowcy zyskali dopływ gotówki za wypożyczenie (choć Dawid Ptak nie chciał się zgodzić na transfer definitywny, czego chciał prezes Bełchatowa), a Pilarz będzie miał udział w astronomicznych premiach drugoligowca. Jesienią GKS płacił piłkarzom 120 tysięcy złotych za każde ligowe zwycięstwo. Do tego dochodzą kwoty kontraktowe oraz premia za ewentualny awans. foto: Pogoń On-Line; Krzysztof Pilarz źródło: Głos Szczeciński/Przemysław Sas ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||