|
![]() ![]()
sobota, 19 marca 2005 r., godz: 20:24
Ogromne rozczarowanie przeżyli kibice Pogoni Szczecin, którzy głodni piłkarskich emocji licznie stawili się na trubunach stadionu im. Floriana Krygiera.
![]() Portowcy zagrali zdecydowanie poniżej oczekiwań i w pełni zasłużenie przegrali z Górnikiem Zabrze 0:2. Nie udał się tym samym Pogoni rewanż za porażkę w Zabrzu 0:4. W Szczecinie Portowcy, którzy grali znacznie "przemeblowanym" składem - w porównaniu z meczem z lata w wyjściowej jedenastce szczecinian było tylko trzech piłkarzy - przegrali 0:2. Zaprezentowali przy tym fatalną skuteczność. - Ja sam nie rozumiem, co my gramy. Na treningach wszystko się układa, a w meczu nic - mówił po spotkaniu rozgoryczony Tomasz Parzy. - Przyznam, że przed meczem wierzyłem, że tutaj wygramy. Jestem bardzo szczęśliwy - powiedział trener Górnika, Marek Wleciałowski. Pierwsza połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy. W 4 min Adriano powinien zdobyć prowadzenie, dobijając strzał Kaźmierczaka, ale piłka przeleciała zarówno nad leżącym Piotrem Lechem jak i nad bramką. Podobnie nieudane sytuacje mieli inni Portowcy. W 18 i 28 min gole powinien strzelić Claudio Milar, w 30 - Kuchar, a w 43 ponownie Milar. Za każdym razem piłka mijała bramkę. Jedyny strzał gości w tej części meczu oddał Arkadiusz Aleksander, ale podobnie jak portowy nie trafił do bramki. Druga połowa rozpoczęła się od szansy szczecinian, jednak główkę Pawła Magdonia na róg wybił Piotr Lech. Co się nie udało Pogoni powiodło się gościom. Pierwsza kontra w tym meczu przyniosła im prowadzenie. Wprowadzony po przerwie Piotr Brożek z lewej strony zacentrował do Arkadiusza Aleksandra, a ten mając przed sobą już tylko Peskovica strzelił płasko po ziemi do bramki. Pogoń próbowała natychmiast odrobić stratę, ale strzał z dystansu Matlaka ominął bramkę gości. Natomiast w 63 min Radek Divecky, po akcji z Claudio Milarem, ograł Piotra Lecha i mając pustą bramkę trafił piłką w słupek. - Jak mówi stara maksyma nie wykorzystane okazje mszczą się - skomentował to wydarzenie Tomasz Parzy. W 74 min goście oddali drugi i ostatni celny strzał w meczu. I drugi raz Peskovic skapitulował. Utratę gola można zaliczyć na konto bramkarza Pogoni. Michał Chałbiński trafił bowiem do siatki, stojąc na linii końcowej boiska. Po utracie tego gola portowcy stracili wiarę w wywalczenie chociażby remisu. Szansę zdobycia gola w doliczonym czasie gry miał Łukasz Trałka, ale bramkarz gości i tym razem nie dał się zaskoczyć. - Nie ulega wątpliwości, że Piotrek Lech ma bardzo duży wkład w to, że wywozimy ze Szczecina trzy punkty - powiedział Marek Wleciałowski. foto: Pogoń On-Line /mq źródło: PAP/własne ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||