|
![]() ![]()
poniedziałek, 11 kwietnia 2005 r., godz: 22:07
Jeśli Przemysław Kaźmierczak 27 kwietnia wyjedzie na kadrę, to nie zagra w dokończonym meczu z Lechem. Czy jego absencję należy traktować jako zmianę? PZPN twierdzi, że nie musi grać w Poznaniu.
![]() - To mój pomysł, aby zawodnicy zaczęli grać o tak symbolicznej godzinie - mówi Marcin Stefański, dyrektor Departamentu Rozgrywek Polskiego Związku Piłki Nożnej. Do momentu przerwania spotkania Portowcy prowadzili 1:0 po golu Radka Diveckiego. Oprócz Czecha w składzie gości grali: Peskovič, Michalski, Julcimar, Magdoń, Poledica, Kuchar, Łabędzki, Kaźmierczak, Matlak i Milar. I tu nasuwa się pytanie, czy zespoły muszą wyjść w tych samych składach, w jakich zeszły do szatni? Jest już raczej przesądzone, że nie zagra Kaźmierczak, który tego samego dnia ma być z reprezentacją Polski w Meksyku. A co z pozostałymi zawodnikami, którzy (odpukać) mogą odnieść kontuzje. - Roszady w składzie nie będą traktowane jako jedna z trzech możliwych zmian, a na boisko będą mogli wybiec wszyscy piłkarze, którzy są zgłoszeni do rozgrywek ligowych - rozwiewa wątpliwości Stefański. PZPN zdecydował również, że utrzymane będą żółte kartki, które otrzymali gracze obu drużyn (Tomas Kuchar z Pogoni i Dawid Topolski z Lecha), a Divecky - nawet jakby w "dogrywce" nie zagrał - będzie uwzględniony jako strzelec bramki. Wiadomo również, jak będzie wyglądało dokończenie meczu. Najpierw zespoły dograją pierwszą połowę, a po sześciu minutach (o ile arbiter nic nie doliczy) piłkarze zejdą do szatni na 15-minutową przerwę. Po niej - druga część. Dogrywkę w Poznaniu najprawdopodobniej będzie znów sędziował Zdunek, choć oficjalna decyzja ma zapaść dwa dni przed meczem. - Mam nadzieję, że będę miał okazję sędziować ciąg dalszy tego meczu. To wielka satysfakcja uczestnictwa w tak szczególnym spotkaniu, przy licznie zgromadzonej publiczności - twierdzi sędzia Zdunek. Polscy piłkarscy kibice pamiętają sytuację z marca 1994 r., kiedy przerwano spotkanie GKS-u Katowice z Górnikiem Zabrze w 71. minucie (przy stanie 1:0 dla zabrzan). Na stadionie zgasło światło jednego z jupiterów. Prawdopodobnie doszło do uszkodzenia kabla w okolicach boiska. Po miesiącu mecz rozegrano od nowa i skończyło się remisem 1:1. Kibice Górnika do dziś uważają, że ówczesny wiceprezes PZPN i szef GKS - nieżyjący już Marian Dziurowicz - specjalnie wydali polecenie o zgaszeniu świateł. - To po tym spotkaniu zmieniono przepisy, aby przerwany mecz mógł być dokończony, a nie rozgrywany od nowa - mówi Stefański. foto: Pogoń On-Line; Przemysława Kaźmierczaka zabraknie w meczu przeciwko Lechowi źródło: gazeta.pl/Piotr Merchelski ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||