Co się dzieje z Milarem?

Claudio Milar zamiast braw zbiera gwizdy, zamiast strzelać gole, marnuje nawet najlepsze sytuacje strzelecki.
Co się dzieje z Claudio Milarem? – pytają kibice Pogoni.
Spotkanie z Podbeskidziem Bielsko – Biała (1:0) było kolejnym, w którym Urugwajczyk był jednym z najsłabszych piłkarzy na boisku. Tak samo było w pojedynkach z Legią, Lechem, i Górnikiem. Najlepszy występ zanotował w Bielsku – Białej, ale tam wszedł na ostatnie kilka minut.
Według trenera Portowców Bohumila Panika słaba gra Urugwajczyka to przede wszystkim kwestia psychiki.
- Milar jest pod dużym ciśnieniem – tłumaczy szkoleniowiec Pogoni. – Kiedy strzeli wreszcie bramkę, to wtedy nastąpi przełamanie. Jedyne czego teraz potrzebuje, to się wreszcie odblokować.
Napastnik zawodzi nawet w elemencie gry, który dotychczas wychodził mu najlepiej – w rzutach wolnych. Milar wykonał w wiosennych meczach przynajmniej kilka rzutów wolnych. Ani razu nie trafił w światło bramki.
- Dlaczego z lewej strony nie uderzają lewonożni Matlak, Grzelak albo potrafiący strzelać z obydwu nóg Kaźmierczak? – dopytywali się po meczu z Podbeskidziem szczecińscy dziennikarze.
- Bo na treningach Milar świetnie strzela rzuty wolne. 7 na 10 prób jest udanych. Nie wiem, dlaczego na meczu mu nie wychodzi – wyjaśnia Panik.
Nie ulega wątpliwości, że Milar ma u Panika duży kredyt zaufania. Czeski szkoleniowiec wystawia go, mimo że Urugwajczyk nie trenował w przerwie zimowej z powodu kontuzji. Przekonania trenera nie zmienia nawet fakt, że Milar jest nieskuteczny i ewidentnie brakuje mu kondycji. Wystawiając do składu Urugwajczyka stawia na szali cały swój autorytet. Oby Milar go nie zawiódł…  

Komentarze