Pogoń przed meczem z Lechem

- Mamy już tylko dwa punkty przewagi nad miejscem barażowym, a na dole tabeli coraz ciaśniej. Trzeba zrobić skok do góry tabeli - mówi Michał Łabędzki.
Pomocnik Pogoni nie jest jedynym piłkarzem, który czuje niedosyt po ostatnim meczu z Polonią Warszawa. Dwa stracone punkty (bo nie można cieszyć się z remisu) sprawiły, że Portowcy są już blisko baraży o utrzymanie się w I lidze. - Robi się gorąco - podkreśla Łabędzki.
Dziś Portowcy trenowali, potem oglądali na wideo sobotnie spotkanie z "Czarnymi Koszulami". Jutro mają przeprowadzić poranny rozruch i autokarem pojechać do Poznania. Atmosfera w drużynie na razie jest spokojna.
Nerwówka zacznie się, jeśli szczecinianie przegrają jutrzejsze spotkanie z Lechem. Po 39 minutach prowadzą 1:0 (gol Radka Diveckiego), ale "Kolejorz" zrobi wszystko, by w dokończonym spotkaniu uzyskać korzystny wynik.
W środę Pogoń będzie musiała sobie radzić bez dwójki podstawowych zawodników: Przemysław Kaźmierczak wyjechał do Stanów Zjednoczonych na towarzyskie spotkanie reprezentacji Polski z Meksykiem, a Grzegorz Matlak będzie pauzował za żółte kartki. Czwarty taki kartonik otrzymał w sobotę i miał wątpliwości, czy karę będzie musiał odcierpieć w Poznaniu czy w Katowicach (3 maja).
- Przecież grałem w Poznaniu te 39 minut, to dlaczego w dokończonym spotkaniu miałbym nie zagrać? - dopytywał Matlak.
- Musi pauzować już teraz - ogłosił wyrok Marcin Stefański z wydziału gier PZPN-u. - Ustaliliśmy, że zespoły mogą zagrać całkiem innych składach niż 1 kwietnia. Natomiast otrzymane wtedy kartki i uzyskane gole liczą się do indywidualnych statystyk.
Matlak będzie odpoczywał (pewnie zastąpi do Mirko Poledica), a Divecky - nawet jakby nie zagrał w środę - będzie miał zapisaną bramkę na swoim koncie.

Komentarze