|
![]() ![]()
piątek, 13 maja 2005 r., godz: 11:32
Antoni Ptak wykupił wszystkich mniejszościowych udziałowców i kontroluje już 100 procent akcji Sportowej Spółki Akcyjnej Pogoń. Tym samym dał czytelny sygnał radnym, że w każdej chwili może przenieść spółkę do innego miasta.
- Tylko, po co? - mówi Antoni Ptak. - Szczecin to wymarzone miasto do inwestowania futbol. Szkoda jedynie, że władze nie robią nic, by pomóc finansować futbol w mieście. I bynajmniej nie chodzi mi o pieniądze, ale o umożliwienie inwestycji. Według szacunkowych obliczeń Ptak wpompował w Pogoń już około 20 milionów złotych. Latem miną dwa lata, od kiedy pojawił się w Szczecinie. Początkowo - obok niego - spółkę zakładali Mirosław Stasiak z Opoczna i Tadeusz Dąbrowski z Radomska. Stasiak szybko zrezygnował. Natomiast Dąbrowski jeszcze kilka dni temu miał swoje udziały. Zgodnie z przepisami prawa handlowego, akcjonariusz większościowy ma prawo wykupić mniejszościowych, jeżeli mają w swoim ręku mniej niż 5 procent udziałów. Z tego przepisu prawa skorzystał Antoni Ptak. Swoje udziały sprzedali mu Tadeusz Dąbrowski (a konkretnie jego córka) oraz Stowarzyszenie MKS Pogoń. - Dla stowarzyszenia nie ma to żadnego znaczenia - mówi Krzysztof Waszak, jego przewodniczący. - Nawet dobrze się stało. Spółka jest poważnie zadłużona wobec jednego ze swoich akcjonariuszy. - Mając sto procent udziałów będę mógł sprawniej kontrolować spółkę - twierdzi Antoni Ptak. Czy przejęcie stu procent udziałów to wstęp do wyprowadzenia spółki ze Szczecina? – pytamy wprost Antoniego Ptaka. - Nic podobnego nie planuję. Chcę silnej Pogoni o silnych podstawach finansowych – zapewnia właściciel klubu. – Ale ile można wkładać ten interes? Oczekuję pomocy od miasta. Podobno atrakcyjne tereny inwestycyjne zaproponowało panu miasto Bydgoszcz. W zamian oczekuje tylko inwestycji w klub Zawisza. Czy to prawda? – pytamy dalej. - Nie było takiej rozmowy. Wiele miast wspomaga sport. Gdynia i Poznań na przykład płacą klubom za promocję wizerunku miasta. Są też inne sposoby – mówi. Pierwsze problemy pojawiają się przy liczbach. Zdaniem Antoniego Ptaka, miasto nie dołożyło złotówki do szkoleni grup młodzieżowych w Pogoni. - A idą na to z budżetu olbrzymie kwoty – mówi. Jego zdaniem fikcją jest także inkaso. - Poprzednia firma, która zajmowała się inkaso miała z tego 30 procent. My mamy 45 procent, ale musimy płacić podatek VAT. Efekt jest taki, że Pogoń i tak nic nie zarabia. Zarabia tylko budżet państwa – wylicza Ptak. Nie zgadza się z nim radny niezależny Piotr Podzielny. - Pogoń zyska na inkaso 4,5 miliona złotych – mówi. – Miasto i tak zbyt wiele pomaga Pogoni. Znacznie za dużo jak na możliwości budżetowe. Antoni Ptak jest zupełnie innego zdania. - Klub otrzymał bezprzetargowo Śnieżną Górkę, ale nie można tam inwestować, bo ni Ema zjazdu z autostrady. Z inkaso nie ma wpływów, b wszystko pożera VAT. Pogoń ma z tego 300 tys. rocznie, czyli tyle co nic. Chcieliśmy teren przy lotnisku, ale okazało się, że kupcy protestowali sami przeciwko sobie, bo w założeniach miało tam powstać centrum kupieckie dla szczecińskich przedsiębiorców. Słowem Antoni Ptak nie dostał jeszcze od miast nic, a sam daje bardzo dużo – twierdzi biznesmen. - Spółka sportowa to mimo wszystko spółka akcyjna. I tak powinniśmy na to patrzeć. To prywatna inicjatywa. Jak pana Ptaka nie stać na I ligę, to niech Pogoń gra w drugiej – odpowiada Piotr Podzielny. O całej gorącej od kilku dni sprawie powiedzieli: Rafał Chlasta, przedstawiciel Pogoni Nowej: - Jesteśmy na etapie zapoznawanie się z tą sprawą. Mam nadzieję spotkać się z panem Antonim Ptakiem i z nim porozmawiać. Będziemy chcieli, aby interesy szczecińskich sympatyków Pogoni i kibiców nadal były reprezentowane. Jestem nieco zaskoczony, że o tak ważnej sprawie, jak zgromadzenie akcjonariuszy dowiedzieliśmy się z ogłoszenia prasowego. To trochę niepokojące. Marek Mikołajczyk, szczeciński adwokat: - Po pierwsze musimy pamiętać, że Pogoń jest spółką w rozumieniu prawa handlowego. Właściciel może zrobić wszystko – przenieść siedzibę do każdego innego miasta, czy gminy na terenie Polski. Może zmieniać statut dowolnie, według własnego uznania. Jednakże nie może uchybić przepisom o Sportowej Spółce Akcyjnej. Tutaj prawo stawia pewne wymogi. Na przykład sekcja sportowa brydża nie może być przykrywką do zwykłej działalności. Tutaj wymagana jest specjalna licencja. Według mojej wiedzy, sportowe spółki akcyjne mogą prowadzić zespoły piłki nożnej, hokeja na lodzie, koszykówki i siatkówki. Od władz miasta zależy, czy spółkę taką uda się zawiązać ze Szczecinem. Można taki przepis warunkujący wprowadzić do umowy na sprzedaż gruntu. Piotr Podzielny, radny miasta Szczecina: - Chyba wszystkim potrzebny jest kubeł zimnej wody. Szczecina nie stać na finansowanie piłki nożnej. Jeżeli stać na to pana Ptaka – to proszę bardzo. A jeżeli nie – to niech gra w II lidze. Spółka akcyjna to własność prywatna. Nie ma możliwości prawnej zatrzymania jej w Szczecinie. Jeżeli pan Ptak będzie chciał, to w każdej chwili może zmienić statut i zrobić z klubu piłkarskiego klub hokeja na lodzie. A my nie będziemy tu mieli absolutnie nic do powiedzenia. Szczecin ma problemy z oczyszczalnią, siecią wodno – kanalizacyjną, szpitalami itd. Skąd ma jeszcze brać na Pogoń? foto: Pogoń On-Line/Cob; Antoni Ptak podczas spotkania z dziennikarzami apelował o pomoc ze strony miasta źródło: Głos Szczeciński/Przemysław Sas ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||