|
![]() ![]()
niedziela, 22 maja 2005 r., godz: 23:06
Pogoń rozegrała już ósme spotkanie bez porażki.
- Gramy coraz lepiej - stwierdził po meczu Grzegorz Matlak, obrońca Pogoni. - Ale widowisko było żadne - zauważył Antoni Ptak, właściciel klubu. Piłkarzom obu zespołów przeszkadzały wszechobecne muszki. Zawodnicy rezerwowi małe owady odganiali ręcznikami, grający mieli większy problem. - Takie już są Wronki. W pobliżu jest jezioro i las, więc zawsze przed meczem trzeba użyć maści przeciwko owadom - tłumaczył Matlak, który przed siedmioma laty grał w zespole Amiki. - Muszki nie są szkolone i gryzą po równo - żartował Jarosław Bieniuk, obrońca gospodarzy. W szczecińskiej jedenastce zabrakło Sergio Bataty. Uraz mięśnia czworogłowego odniesiony w trakcie ostatniego treningu okazał się zbyt poważny. - Kuruję się na Zagłębie - mówił Brazylijczyk. Zastąpił go Artur Bugaj, który miał udział w pierwszej groźnej sytuacji Pogoni. "Bugi" przedłużył podanie Rafała Grzelaka, ale Tomasz Parzy z 12 metrów strzelił wysoko nad bramką. Amica miała przewagę, mimo to zagrożenie dla gości kończyło się przed polem karnym. Strzałów na bramkę było bardzo niewiele. Przemysław Kaźmierczak w 23. minucie jako pierwszy i jedyny w meczu celnie strzelił na bramkę Radosława Cierzniaka, ale prosto w jego ręce. Gdy Portowcy przechodzili do ataków robili to bardzo chaotycznie. Nie było zawodnika, który pokierowałby grą. Garnęli się do tego Rafał Grzelak i Edi, jednak bez pomocy partnerów nie mieli szans na skonstruowanie dobrych akcji. Doskonałą sytuację zmarnował w 25. minucie meczu Paweł Skrzypek grający z zabandażowaną głową po zderzeniu z Arturem Bugajem. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Zbigniewa Grzybowskiego głową strzelił tuż nad poprzeczką. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Piłkarze przeszkadzali sobie głównie w środku boiska, ale więcej szans znów mieli gospodarze. W 68. minucie czeski pomocnik wronczan Jaromir Simr z łatwością minął pięciu rywali, za to na mocny strzał już zabrakło mu sił. - Baliśmy się faulować rozpędzonego rywala - przyznał Paweł Magdoń, który nie zdołał wybić piłki. Dwie minuty później Grzybowski był bardzo bliski szczęścia. - Trochę źle przyjąłem piłkę i musiałem zbiec na bok. Miejsca wystarczyło tylko na strzał w słupek - tłumaczył pomocnik. Emocje wzrosły w ostatnich dziesięciu minutach gry. Najpierw bramkarz Amiki w polu karnym minął się z piłką, do której wybiegł Grzelak. Obaj padli na murawę, a piłkarze Pogoni mieli pretensje do arbitra, że nie podyktował karnego. - To był ewidentny faul - stwierdził Kaźmierczak. - Nie. Karny byłby absurdem - stwierdził Cierzniak. Nie było wątpliwości w 84. minucie. Dariusz Dudka w wyskoku uderzył łokciem w twarz Przemysława Kaźmierczaka i obejrzał za to czerwoną kartkę. - Moja głupota - krótko skomentował Dudka. Skończyło się sprawiedliwym remisem. Niepocieszony mógł być rezerwowy napastnik Pogoni Marek Kowal. Sędzia techniczny już podnosił tablicę, sygnalizując zmianę, ale główny zdążył zakończyć mecz. - Zabrakło mi 10 sekund, ale poczekam na debiut - śmiał się 20-letni piłkarz. źródło: gazeta.pl ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||