www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
  Gryf
Aktualności
wtorek, 7 czerwca 2005 r., godz: 09:03
Rozmowa z Markiem Ostrowskim, byłym reprezntantem Polski,
piłkarzem Pogoni.
Co robi Marek Ostrowski?
- Pracuję i mieszkam w Austrii, w mieście Stockerau. To jakieś 20-30 kilometrów od Wiednia. Piękne, małe, ciche i spokojne miasteczko Trzy lata temu definitywnie zakończyłem karierę i powiesiłem buty na kołku. Jednak ciągnie mnie do futbolu i już wkrótce - może za pół roku - chcę zająć się pracą szkoleniową.
Fot.: Pogoń On-Line/Cob
W jakim klubie?
- Za wcześnie o tym mówić. Czas pokaże...
Tęskni pan za Szczecinem?
- Oczywiście. Kiedy tylko otrzymałem telefon od Mariusza Kurasa, to nie zastanawiałem się nawet minuty. Wsiadłem do samochodu i przyjechałem.
Często pan przyjeżdża do Szczecina?
- Oj, ostatni raz byłem chyba 6 lat temu... Częściej jeżdżę w inne regiony Polski. Tam, skąd pochodzi moja rodzina. Dwa razy w roku - na urlop.
Zaskoczony jest pan zmianami w samym mieście i w Pogoni?
- Stadion w ogóle się nie zmienił. Co innego klub. Jest nowy zarząd, w drużynie gra wielu Brazylijczyków i Czechów. Nie ma za to zbyt wielu wychowanków, co może boleć.
Śledzi pan wyniki Pogoni?
- Oczywiście. Oglądam telewizję i jestem na bieżąco. Wiem, co się dzieje.
Czym się różni futbol dzisiejszy, od piłki, w którą grał pan?
- Jest zdecydowanie bardziej siłowy. Zawodnicy łapią też zdecydowanie więcej kontuzji. Ale czym to jest spowodowane? Na to pytanie trudno mi odpowiedzieć. Jeżeli natomiast pan pyta o Pogoń z moich czasów i Pogoń dzisiejszą, to największą bolączką są zbyt częste zmiany na stanowisku trenera. Szkoleniowca nie można zmieniać co dwa-trzy miesiące. Efekty są łatwe do przewidzenia: Pogoń broni się przed spadkiem.
Jaką radę dałby pan tym piłkarzom, którzy chcieliby się nauczyć wykonywać rzuty rożne tak jak pan? Tak "wkręcić” piłkę bezpośrednio z rogu do bramki umiał tylko Marek Ostrowski...
- Przede wszystkim należy dużo i często ćwiczyć. Trening czyni mistrza. Ja trenowałem dwa razy w tygodniu po pół godziny samo tylko wybijanie rzutu rożnego. Trzeba namówić bramkarza, by nam pomagał, wziąć 10 piłek - i jak to się mówi - trenować "aż do śmierci”.
Czuł pan satysfakcję, kiedy Polska wygrywała na wiedeńskim Praterze z Austrią w eliminacjach do najbliższych mistrzostw świata?
- Ogromną. Zresztą oglądałem to spotkanie na żywo z trybun. Kiedy wchodziłem w poniedziałek do swojej firmy, byłem niezwykle dumny. Śmiałem się Austriakom w twarz. Oni z kolei byli załamani. Namawiałem ich nawet, by wybrali się ze mną na rewanż, 3 września. Nie byli chętni. Ja oczywiście pojadę.

foto:  Pogoń On-Line/Cob; Marek Ostrowski swoje umiejętności zdobył ciężkimi treningami      źródło:  Głos Szczeciński/Przemysław Sas      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności