|
![]() ![]()
wtorek, 9 sierpnia 2005 r., godz: 22:21
Bartosz Fabiniak ma za sobą cztery występy w I lidze w barwach Pogoni, a już może być pewny sympatii kibiców.
Zapracował na to w meczu z Kolporterem Koroną Kielce, m.in. gdy obronił rzut karny i w największym stopniu przyczynił się do zwycięstwa Portowców. ![]() Kimś takim w latach 90. był bramkarz Radosław Majdan. Na Twardowskiego spędził dziewięć obfitujących w sukcesy i porażki sezonów. W tym okresie był najlepszą wizytówką klubu i mimo upływu czasu nadal jest z nim kojarzony. Swoje przywiązanie do granatowo-bordowych barw udowodnił, gdy wytatuował sobie na piersi herb klubu. Tego typu gesty połączone z dobrą grą powodowały, że fani Portowców najczęściej skandowali właśnie jego nazwisko podczas ligowych spotkań. Majdan opuścił Szczecin w 2001 r. i od tego czasu w Pogoni brakowało idola kibiców. O następcę Majdana było trudno. Problem jest tym bardziej złożony, że w ostatnich latach większość zawodników zespołu to armia zaciężna sprowadzona z Polski. Grę w Szczecinie traktowali często jako okazję do zarobienia pieniędzy. Nie byli emocjonalnie związani z miastem i klubem. Kandydaci byli, np. Sergio Batata, Krzysztof Pilarz czy Olgierd Moskalewicz. Pierwszy - przed masę kontuzji - gra jednak mało, drugi - odszedł do Bełchatowa, a trzeci miał tylu zwolenników, ilu oponentów. Kto więc może w najbliższym czasie zostać ulubieńcem publiczności? - Chyba tylko Bartek Fabiniak - twierdzi Robert Duchowski, kibic Pogoni. - Spełnia wszystkie warunki: dobrze gra, jest związany emocjonalnie z miastem i klubem. To jest po prostu nasz chłopak. Pochodzi z tych rejonów i gdy jeszcze nie był piłkarzem Pogoni, był jej kibicem. Fabiniak bardzo dobrze prezentował się w meczach tego sezonu z Wisłą Płock i Zagłębiem Lubin. Już wtedy kibice głośno go pozdrawiali. Gdy jednak fantastycznie wypadł w niedzielnym meczu z Kolporterem, prawie cały stadion ryczał jego nazwisko. - Bardzo miło jest słyszeć podczas gry swoje nazwisko skandowane przez kibiców - potwierdza Fabiniak. - Takie zachowanie publiczności pomaga w grze i jeszcze bardziej mobilizuje. "Fabiś" lub "Fabio" pochodzi z Gryfina i w miejscowym Energetyku zaczynał przygodę z piłką. Później trafił do czwartoligowej Arkonii Szczecin, z której ponad rok temu przeszedł do Pogoni. W debiutanckim sezonie grał w rezerwach, ponieważ pewne miejsce w składzie miał Krzysztof Pilarz, a po nim Boris Peskovič. Wiosną zaliczył debiut w I lidze w niemającym znaczenia ostatnim meczu sezonu z Odrą Wodzisław. Teraz broni, bo kontuzji nabawił się Peskovič. Już wcześniej został dostrzeżony, ale grą udowadnia, że ma duży talent. - Ma doskonałe warunki fizyczne - mówi Jan Tomaszewski, najsłynniejszy polski bramkarz w historii. - To dobrze, że trener Bogusław Pietrzak daje mu szansę gry, ponieważ ma wszelkie predyspozycje, by zająć miejsce w bramce Pogoni przez najbliższe kilka lat. - Dopiero zaczynam przygodę z poważną piłką, więc na zachwyty jeszcze za wcześnie - uspokaja Fabiniak. - Jak rozegram co najmniej kilkanaście meczów, będzie można w pełni ocenić moje umiejętności. - Jeszcze nie teraz, ale za jakiś czas Fabiniak może trafić nawet do reprezentacji Polski - wyrokuje Tomaszewski. - Dużo jednak zależy od konsekwencji trenera Pietrzaka, by nadal na niego stawiał. Peskovič jest już zdrowy i aż rwie się do gry. Trzymanie takiego zawodnika na ławce rezerwowych to też kłopot. Słowak jest jednym z lepiej zarabiających w klubie, ale nie będzie mu łatwo wrócić do składu. - Obaj dobrze wyjdziemy na rywalizacji - mówi Peskovič. A Fabiniak dodaje: - Tanio skóry nie sprzedam. Posmakowałem ligowej piłki i chcę grać jak najwięcej. Andrzej Woźniak, II trener Pogoni Szczecin, były bramkarz reprezentacji Polski: - Fabiniak w meczu z Koroną Kielce zagrał wyśmienicie. Wyciągnął zespół z dużych opresji, a broniąc rzut karny, przyczynił się do zdobycia trzech punktów. Zagrał w I lidze dopiero cztery spotkania, więc wciąż brakuje mu doświadczenia. Jednak z każdym meczem nabiera pewności siebie i dużo się uczy. Przed nim jeszcze dużo pracy, ale jeśli będzie robił takie postępy jak dotychczas, widzę przed nim świetlaną przyszłość. Po meczu reprezentacji Polski z Francją zostałem okrzyknięty księciem Paryża. Kto wie, może w niedalekiej przyszłości Bartek Fabiniak będzie księciem Szczecina. foto: Pogoń On-Line/Jun; Bartosz Fabiniak źródło: gazeta.pl/Marek Szandurski ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||