www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
  Gryf
Aktualności
środa, 19 października 2005 r., godz: 13:28
Urugwajczyk Claudio Milar zdobył czwartego gola w tym sezonie. W sumie - w ekstraklasie- strzelił ich już dwanaście.
Fot:. Pogoń On-Line/Jun
Pierwszą bramkę w polskiej ekstraklasie Urugwajczyk uzyskał w swoim debiucie. Było to jesienią ubiegłego roku, a rywalem portowców był Lech Poznań. Głównie dzięki wspaniałej grze Milara, Pogoń wygrała wówczas 3:1. Potem napastnik imponował skutecznie egzekwowanymi rzutami wolnymi. Do tego stopnia, że rywale bali się faulować piłkarzy Pogoni w odległości bliższej niż 30 metrów od swojej bramki. Wiosna w wykonaniu Urugwajczyka była znacznie gorsza. Forma wróciła dopiero teraz. A mecz z Groclinem był zdecydowanie najlepszy w wykonaniu Milara od ponad 10 miesięcy. - I tak nie wytrzymałem całego spotkania, gdyż ostatnie trzy tygodnie pauzowałem - skromnie mówi Claudio Milar. - Generalnie grało mi się jednak bardzo dobrze. Strzeliłem bramkę i chyba pomogłem drużynie. Gola padł w nieco niejasnych okolicznościach. Kibice i piłkarze Groclinu sugerowali, że zawodnik pomógł sobie ręką. - Skierowałem piłkę do bramki, ale przy strzale się poślizgnąłem. Kiedy leżałem już na ziemi futbolówka otarła mi się o rękę. Nie odniosłem jednak tutaj żadnej korzyści. Tak, czy siak wpadłaby do bramki - mówi Urugwajczyk. - Najważniejsze, że wpadła do siatki - dodaje. Po zejściu Ediego Adradiny cały ciężar atakowania bramki Groclinu spoczął praktycznie na barkach Milara. Poza tym pracował też mocno w defensywie, bo gdy zespół gra w osłabieniu, aktywnej gry w obronnej strefie wymaga się też od napastników. - Któryś z napastników - ja albo Edi - musiał opuścić boisko, bo po czerwonej kartkę otrzymał Boris Peskovic - tłumaczy. - Padło na Ediego. Ja zostawałem na boisku, ale wiadomo, że musiałem dużo pracować w defensywie. Dopóki miałem siły, robiłem co mogłem. Potem zastąpił mnie Endene. Milar nie ukrywa, że brak Ediego był dla niego dobrze odczuwalny. Razem strzelili już w  tym sezonie 10 goli. - Edi to mój partner w ataku i bardzo dobrze mi się z nim współpracuje. Dostrzega mnie na boisku i otrzymuję od niego wiele dobrych podań - chwali Brazylijczyka. Co ciekawe, Milar porzucił gdzieś swój egoizm, który niekiedy doprowadzało do pasji kibiców Pogoni. W Grodzisku jednak przesadził. Choć wychodził na dogodną pozycję sam na sam, zwolnił akcję by poczekać na partnerów. - Czasami są takie sytuacje, w których lepiej jest dograć, niż kończyć samemu - stwierdza w nie podobny do siebie sposób. - W tej akurat myślałem, że będzie lepiej kiedy podam. Niestety, stało się inaczej. Obrońcy wybili mi piłkę. Milar odpokutował już za żółte kartki i zapowiada, ze kolejną bramkę chcę strzelić w najbliższy piątek ekipie Crakovii.

foto:  Pogoń On-Line/Jun; Claudio Milar      źródło:  Głos Szczeciński / prz      autor  dejvi



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności