Pogoń przed meczem z Lechem Poznań

Kac po odpadnięciu Portowców z Pucharu Polski wśród szczecińskich kibiców jest tak duży, że przed rywalizacją z Lechem nie widać większego optymizmu.
Pozostaje wierzyć w cud, że w trzy dni portowcy przypomną sobie, jak grać w piłkę z sercem i przez 90 minut
Pogoni pozostały do rozegrania jeszcze tylko dwa mecze tej jesieni: jutrzejszy z Lechem i za tydzień wyjazdowy z Wisłą Płock. Choć żadna decyzja personalna w klubie nie zapadła, po zakończeniu rundy można się spodziewać dużych zmian w kadrze. Nie wiadomo, jaką opcję wybierze Antoni Ptak: zwolnienie trenera Bohumila Panika i dwóch-trzech piłkarzy, zostawienie Panika i wyrzucenie ok. dziesięciu piłkarzy, zwolnienie Panika i większości zawodników. Pewniakami do pozostania w Szczecinie jest jedynie kilku zawodników.
- Decyzje po 3 grudnia - powtarza Marek Łopiński, dyrektor klubu.
Ratunkiem dla zagrożonych mogą być dwa zwycięstwa: w Poznaniu i Płocku. - Taki jest nasz cel - mówi kierownik Ryszard Mizak. - Nastroje? Najgorsze już za nami, ale nadal nie ma wesołych min. Może po spotkaniu z Lechem.
Będzie ciężko, bo w Pogoni zabraknie Przemysława Kaźmierczaka, który jako jedyny potrafi rozgrywać akcje zespołu. Kaźmierczak jest kontuzjowany. - Ma krwiaka na prawej nodze i musi to zaleczyć. Do Poznania nie pojechał, a nie wiemy, czy pomoże nam z Wisłą. Pozostali zawodnicy są zdolni do gry - wyjaśnia Mizak.
Do składu wraca Grzegorz Matlak, a to spowoduje, że trener Panik będzie miał większe pole manewru. Najprawdopodobniej Krzysztof Michalski wróci na prawą obronę, a Luiz Tavares zagra w środku pomocy. Za rozegranie Brazylijczyk będzie odpowiadał z Łukaszem Trałką. Na prawej pomocy Czech postawi na swojego rodaka Radka Divecky'ego, choć ma w odwodzie Kameruńczyka Endene Elokana.
Meczu z trybun nie zobaczą szczecińscy kibice. Stadion Lecha jest modernizowany i PZPN zgodził się, by Lech nie wpuszczał kibiców gości. Fanom Pogoni pozostaje telewizyjna transmisja.

Komentarze