"Faktowe" rewelacje

Według gazety "Fakt" Wisła Kraków, ustami swego rzecznika, poinformowała o niezwykle wygórowanych żądaniach finansowych Przemysława Kaźmierczaka i Rafała Grzelaka, którzy podobno chcieli zarabiać po 200 tysięcy euro rocznie.
- Nigdy nie żądałem 200 tysięcy euro! Wiem, ile zarabiają zawodnicy Wisły i przez myśl mi nie przeszło, by równać się kontraktem z Cantoro, Kłosem czy Baszczyńskim. To Wisła gra wobec mnie bardzo nie fair, bo po pierwsze - upublicznia moje rzekome żądania, po drugie - są to informacje całkowicie wyssane z palca - twierdzi na łamach tabloidu zdenerwowany Przemysław Kaźmierczak.
Wtóruje mu jego kolega z Pogoni, Rafał Grzelak: - Dwustu tysięcy to ja bym nawet nie wymyślił. Kiedy nie zgodziłem się na sto tysięcy rocznie przez pięć lat, powiedzieli, że żądam 200.
Wiadomość ta wydawała się redakcji wislakrakow.pl dość nieprawdopodobna, gdyż niesłychanie rzadko słychać w ustach kogokolwiek z krakowskiego klubu konkretne kwoty dotyczące zarobków bądź ceny jaką zapłacono za zawodników. Przez ostatni rok obecny rzecznik prasowy klubu przekonał, że potrafi ważyć słowa.
W rozmowie z redakcją krakowskiego portalu Jerzy Jurczyński zdecydowanie zaprzeczył, że udzielał komukolwiek informacji na temat żądań Grzelaka i Kaźmierczaka.
- Nie rozmawiałem ani z dziennikarzami "Faktu", ani żadnej innej gazety, ani z nikim innym na ten temat - stwierdził Jurczyński, który kilka minut wcześniej odwiedził redakcję "Faktu" w Warszawie celem wyjaśnienia kłamliwego artykułu.
Rzecznik Wisły stwierdził też, że takich informacji nie przekazał mediom żaden z pracowników sztabu menedżerskiego w klubie.

Komentarze

Lemur   29 grudnia 2005 r., godz: 17:37

Nie ma to jak wierzyć Faktowi. Ta gazta już pokazała że ma wiele fascynujących wiadomości, często nie prawdziwych.