|
![]() ![]()
środa, 11 stycznia 2006 r., godz: 09:33
Brazylijczyków powinien trenować Brazylijczyk. Tak uważa Antoni Ptak, który na stanowisku trenera Pogoni zatrudnił Jose Carlosa Serrao.
![]() Dotychczasowy szkoleniowiec Portowców Bohumil Panik będzie jego asystentem, albo zajmie się pracą z młodzieżą w Sao Paulo. Czy dla trenera, który prowadził zespół w ekstraklasie, to degradacja? - Absolutnie nie. Na razie wciąż jestem trenerem Pogoni. Trzymam się moich ostatnich ustaleń z panem Ptakiem. Wynika z nich, że wiosną prowadzić będę zespół wspólnie z brazylijskim trenerem Serrao - zarzeka się Czech. Wygląda więc na to, że właściciel Pogoni myśli praktycznie. Serrao mógłby mieć kłopoty z otrzymaniem z PZPN licencji na prowadzenie Pogoni. Panik już ją posiada. Ale - jak twierdzi trener - nie tylko dlatego został w Szczecinie. Podkreśla, że ma za zadanie przekazać Brazylijczykom wiedzę na temat polskiej ligi, przygotować zespół do gry na naszych boiskach. - Trzeba uświadomić Latynosom, że w Polsce gra się bardzo ostro i na techniczne popisy raczej nie będzie miejsca. A także przybliżyć taktykę polskich zespołów – podkreśla Panik. Kto wie jednak, jakie będą dalsze losy Panika. Ptak już nie raz powtarzał, że chce, by Czech pracował w piłkarskim ośrodku pod Sao Paulo. – Z zawodu jestem nauczycielem, w przeszłości pracowałem ze wszystkimi grupami wiekowymi, od dzieci po seniorów. Każdy trener powinien być zadowolony, gdy otrzyma propozycję pracy z najzdolniejszymi piłkarzami świata – mówi Panik. Czech twierdzi też, że nawet nieznajomość języka nie będzie żadnym problemem, bo kto zna się na piłce, ten szybko się dogada. – Gdyby w piłkę nożną grało się na Marsie, o futbolu mógłbym gadać z Marsjanami. Wykorzystam programy komputerowe i rzutniki, które zabrałem do Brazylii – mówi. Trener wcale nie uważa, że właściciel Pogoni postawił na Brazylijczyków dlatego, że jesienią drużyna grała źle pod jego kierownictwem. – Z tego zespołu nie można było wiele więcej wyciągnąć. Gdyby Pogoń miała potencjał, o którym się mówiło i pisało, dziś jej piłkarze nie mieliby problemów ze znalezieniem klubów – twierdzi Panik i dodaje: – Tymczasem jedynie Paweł Magdoń, który przeszedł do Wisły Płock, trafił do zespołu zajmującego po rundzie jesiennej w tabeli wyższą pozycję od nas. Wielu wylądowało w drugiej lidze. To najlepiej świadczy o tym, że nie mieliśmy w składzie zbyt wielu dobrych piłkarzy. Kiedy przypominamy Panikowi, że to przecież on ściągnął do klubu Diveckiego i Kuchara, ten natychmiast przypomina: – Gdy rok temu byliśmy na obozie w Brazylii w Pogoni jedynie Julcimar i Kuchar dorównywali klasie Latynosom, z którymi rozgrywaliśmy sparingi. Nie wiem, dlaczego w sezonie wypadł tak słabo. Natomiast Divecky pełnił w drużynie rolę zapchajdziury i nie mógł pokazać swoich prawdziwych zalet. foto: Pogoń On-Line/mq; Bohumil Panik źródło: Przegląd Sportowy ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||