|
![]() ![]()
środa, 8 lutego 2006 r., godz: 12:31
Rozmowa z Amaralem, nowym piłkarzem Pogoni Szczecin.
Kogo mogą się spodziewać kibice Pogoni? - Mogą się spodziewać zawodnika zaangażowanego, który będzie walczył o każdą piłkę. Może nie będę strzelał goli, bo jestem defensywnym pomocnikiem. Ale jak będzie trzeba, to zaniosę nawet pianino na plecach. Jestem zawodnikiem, który wykonuje najcięższą pracę w środku pola. Kto musi więcej biegać na boisku. Defensywny pomocnik, czy kreskowy? - Nie zastanawiałem się nad tym. Wszyscy muszą biegać dużo, żeby zrobić wynik. Obojętnie na jakiej pozycji się gra. Kiedyś zrobiono badania, że defensywny pomocnik musi przebiec w ciągu 90 minut meczu nawet 10 kilometrów... - To zależy. Jak wynik jest korzystny kontroluje się grę, to wtedy można biegać mniej. Jak trzeba gonić rezultat, to wówczas trzeba „zasuwać” znacznie więcej. Czy miałeś kontakt z polskim futbolem? - Nie przypominam sobie, ale może kiedyś grałem przeciwko Polakom. Jednak nie spodziewam się, by zbytnio się różnił od piłki europejskiej, którą poznałem we Włoszech, Turcji, Portugalii, czy grając w europejskich pucharach. To prawda, że wystąpiłeś na igrzyskach olimpijskich? - Zgadza się. W Atlancie, w 1996 roku. Brazylia nie odniosła tam sukcesu. Dlaczego? - Prowadziliśmy w półfinale z Nigerią 2:0 i już myśleliśmy, że zwycięstwo mamy w kieszeni. Rywale jednak wyrównali i w rzutach karnych przechylili szansę zwycięstwa na swoją korzyść. Generalnie jednak mieliśmy zbyt mało czasu na porządną aklimatyzację. Jak oceniasz szansę swoich kolegów, którzy nigdy nie mieli okazji grać w Europie? Czy poradzą sobie w diametralnie innych warunkach, niż te w Brazylii? - Uważam, że powinni sobie poradzić. Najważniejsze jest to, że każdy z nas będzie sobie zdawał sprawę z odpowiedzialności za wynik. Z racji tego, że drużyna jest niemal w stu procentach brazylijska, stajemy się taką małą reprezentacją naszego kraju. A jak reprezentuje się swój kraj, nie ma miejsca na słabość. Temperatura mnie nie przeraża i nie powinna stanowić problemu. We Włoszech też grałem czasem w anormalnych warunkach. Piłka jest wszędzie taka sama. Okrągła. Czy negocjacje z Pogonią były ciężkie i skąd pomysł wyjazdu właśnie do Polski? - Negocjacje się nieco przedłużały, ale zakończyły się pomyślnie. Pogoń zaoferowała mi dobre warunki. Poza tym klub i jego właściciel są ambitni. Celem jest na razie Puchar UEFA, a w przyszłym sezonie nawet mistrzostwo. Istotne było też to, że Pogoń ma podobno dobrych kibiców. Generalnie moim celem był powrót do Europy, gdzie kluby są lepiej zorganizowane. W Brazylii dobre są boiska i piłkarze. Z resztą nie jest już tak różowo. Jakimi sukcesami może pochwalić się Amaral? - No cóż. Z Parmą zdobyłem Puchar Włoch, z Besiktasem mistrzostwo Turcji, dwa razy byłem mistrzem Brazylii z Palmeiras, a raz z Corinthians. Poza tym trzykrotnie wywalczyłem z Corinthians mistrzostwo stanu Sao Paulo. Kto jednak żyje historią, ten powinien iść sobie do muzeum. Liczy się teraźniejszość. Najbliższy mecz, a nie dawne sukcesy. Może do tej listy uda mi się dopisać mistrzostwo Polski. Dlaczego się skończyła twoja kariera reprezentacyjna? Czy to prawda, że taka była decyzja trenera Zagalo? - Relacje z Zagalo mam bardzo dobre. Jest dla mnie jak drugi ojciec. A jeżeli chodzi o reprezentację, to trener miał innych kandydatów do gry w drużynie narodowej. źródło: Głos Szczeciński/Przemysław Sas ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||