|
![]() ![]()
niedziela, 12 marca 2006 r., godz: 13:58
Brazylijska Pogoń skompromitowała się przed szczecińską publicznością w meczu z Amiką Wronki. Polska toporność okazała się lepsza od brazylijskiej finezji.
- To grają piłkarze z Brazylii? – zapytałby nie jeden kibic obecny na sobotnim meczu Pogoni Szczecin, który nie wiedziałby, jakie zmiany nastąpiły w portowym klubie. Fani zgromadzeni na stadionie Floriana Krygiera oczekiwali innej gry ze strony nowo pozyskanych zawodników z kraju kawy. Brazylijczycy pokazali spore umiejętności, jeśli chodzi o technikę użytkową, na nic to się zdało, bo potrafili stworzyć sobie tylko dwie dogodne sytuacje strzeleckie. Na nic zdała się także efektowna gra z pierwszej piłki, skoro wszystkie akcje obrońcy Amiki powstrzymywali na dwudziestym metrze. – Konsekwentna gra Amiki okazała się bardziej opłacalna. W Europie gra się inaczej i Brazylijczycy dziś mieli okazje przekonać się na własnej skórze. Nasi nowi piłkarze nie są słabi, oni muszą się tylko dostosować do europejskiego stylu gry, zrozumieć różnice – tłumaczy swoich zawodników trener Bohumil Panik. Zawodnicy Amiki Wronki wykorzystali słabość szczecińskiej drużyny przy wykonywaniu stałych fragmentów gry. – Wiedzieliśmy, że może być to szansa na zdobycie bramki. Nad stałymi fragmentami zawsze opłaca się pracować. Wśród piłkarzy Pogoni widać poważne błędy w ustawianiu się przy rzutach wolnych czy rożnych – twierdzi napastnik Amiki Jacek Dembiński. – Uczulałem swoich piłkarzy na zachowanie przy stałych fragmentach gry – mówi Panik. Trener Pogoni ma szczególne pretensje do jednego ze swoich obrońców za utratę pierwszego gola. Czeski szkoleniowiec nie chce jednak wymienić nazwiska któregoś ze swoich piłkarzy. – Jeden z mych piłkarzy zlekceważył założenia taktyczne i nie przypilnował Wasilewskiego w 43. Znajdował się gdzie indziej, zamiast kryć piłkarza Amiki. Wasilewski to 88 kilogramów żywej wagi, nie można dawać mu miejsca przy stałym fragmencie gry. Taki zawodnik jak rozpędzi się z szesnastu metrów, to zostanie zatrzymany dopiero w bramce, on po prostu wchodzi taranem – tłumaczy trener Pogoni. Dziwi zatem fakt, że szkoleniowiec Pogoni nie skorzystał z usług doświadczonego i ogranego w polskiej lidze Julcimara, który mógłby lepiej pokierować szczecińską defensywą. – Zastanawiałem się nad wprowadzeniem „Julciego”. Julcimar jest krótka po wyleczeniu kontuzji i grał mało ze swoimi nowymi kolegami. Postanowiłem nie ryzykować i dać mu czas, w którym będzie mógł spokojnie dojść do formy – twierdzi Panik. Piłkarze Pogoni popełniali fatalne błędy w o bronie, a do tego brakowało im przyśpieszenia. Brazylijscy zawodnicy grali cały czas jednym tempem, tak jakby obce było im pojęcie arytmii gry. – W drugiej połowie ruszyliśmy do ataku, trafiliśmy jednak na bardzo doświadczoną drużynę. Amica doskonale grała w obronie, świetnie się ustawiała i dlatego moi piłkarze nie mogli przyspieszyć gry – mówi Bohumil Panik. Jacek Dębiński zdobywca trzeciego gola dla wronieckiej drużyny w sobotnim spotkaniu, gracz, który w naszej rodzimej lidze z niejednego pieca jadł chleb drużynę Pogoni ocenił następująco: - Brazylijczycy nie sprawiali nam nadzwyczajnego problemu. Pogoń potrafi grać z tzw. klepki, lecz nie przynosi to im żądanego efektu w postaci zagrożenia bramkowego. Myślę, że Brazylijczycy powinni popracować nad zgraniem, a może wtedy będą w stanie namieszać w naszej lidze. - W całej mojej trenerskiej karierze nie przegrałem nigdy różnicą trzech bramek. Dzisiejsza porażka to czarny punkt w mej trenerskiej historii – mówił po zakończeniu spotkania trener Pogoni Szczecin Bohumil Panik. Porażka z Amiką Wronki to zapewne duży cios dla czeskiego szkoleniowca, wielkiego miłośnika taktyki. Oby kibice szczecińskiego zespołu nie zatęsknili za remisami, z osiągania, których znane były drużyny prowadzone przez Panika. – Wiem, że czeka mnie z tą drużyną ogrom pracy – kończy Czech. źródło: Marcin Nieradka ![]() ![]() ![]() ![]()
jaka24 12 marca 2006 r., godz: 21:51
![]() Panik jeśli w drugiej połowi zaatakowaliście, to chyba oglądał pan inny mecz. W 2 połowie nic się nie działo, a nawet jak coś to sam Edi zostawał bo reszta stała w obronie. Ale atak, nie chce mi się więcej pisać. P.Panik jak tak wygląda atak to przerzuć się pan na bierki elektryczne. ![]() ![]() ![]()
kufel 12 marca 2006 r., godz: 14:30
![]() Bylem na meczu i ja uwazam ze jak by Pan PANIK ustawil ich w ustawieniu 4-3-3 to gra by sie inaczej potoczyla ![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||