Krajobraz przed Wisłą

Piłkarze Pogoni intensywnie przygotowują się do kolejnego meczu Orange Ekstraklasy. Po nieudanej premierze sezonu i odwołaniu spotkania z Górnikiem Zabrze, w piątek zagrają z mistrzem Polski - Wisłą Kraków.
Obie ekipy - Pogoń i Wisła - mają podobne problemy i nastroje. W przerwie zimowej w drużynach nastąpiło wiele zmian, a pierwsze mecze ligowe rozczarowały zarówno kibiców portowców, jak i "białej gwiazdy”.

Pogoń bez zdobyczy
Z tą jednak różnicą, że wiślacy zdobyli punkty i nie przegrali dotąd żadnego spotkania (2:1 z Groclinem Grodzisk, 1:1 z Cracovią i 1:0 z Odrą Wodzisław). Blado na tym tle wypada Pogoń z porażką 0:3 z Amiką Wronki na własnym boisku. Nastrojów nie polepszył też rezultat meczu sparingowego z ŁKS-em (2:2). Dodatkowo, w szeregach rywali wyróżnili się byli zawodnicy Morskiego Klubu Sportowego - Michał Łabędzki i Kameruńczyk Elokan. Pogoń, podobnie zresztą jak ŁKS, grała lepiej w pierwszej połowie. Wtedy to na boisku wystąpiła jedenastka, która powinna być zbliżona do tej, która wyjdzie na boisko w meczu z Wisłą. - Niestety mniej zadowolony jestem z drugiej odsłony - przyznaje Bohumil Panik, trener Pogoni. - Nie mamy dwudziestki zupełnie równorzędnych graczy. Choć to Boris Pesković dwa razy wyciągał piłkę z siatki, a jego zmiennik Neneca ani razu, to Słowak ma obecnie chyba nieco większe szanse na grę z mistrzem Polski.
- Nie popełnił błędu w żadnej sytuacji – mówi Andrzej Woźniak, drugi trener Pogoni, były reprezentacyjny bramkarz. – Wybronił to co miał. Występ Peskovicia i Neneki oceniam równie pozytywnie.
- Na dziś szanse obu golkiperów oceniam pięćdziesiąt na pięćdziesiąt – twierdzi zaś Panik.

Kto za Tavaresa?
Zmiany muszą nastąpić w obronie, gdzie trener Bohumil Panik nie będzie mógł liczyć na grę zawieszonego za nadmiar żółtych kartek  Tavaresa Mineiro. Od pierwszej minuty sparingu w Gutowie Małym grał Julcimar. Kapitan portowej jedenastki jako jeden z nielicznych wystąpił w obu częściach meczu.
- Julcimar jest jednym z kilku kandydatów do zastąpienia Tavaresa – mówi Panik. – Drugim głównym jest Ze Roberto, który jest już w pełni sił i wysokiej formie.

Powrót na Wisłę?
W meczu z ŁKS-em, poza Ze Roberto, wystąpiła też trójka innych rekonwalescentów. Najlepiej z nich na boisku poczynał sobie Grzegorz Matlak. Brazylijczyk William zagrał tylko dwanaście minut – na tyle pozwolił mu klubowy lekarz. Dodatkowo po kontuzji pozostał mu jeszcze uraz psychiczny – piłkarz odstawia nogę, przez co nie jest w stanie zaprezentować pełni możliwości.
- To młody piłkarz i musimy dać mu czas – mówi czeski szkoleniowiec. – Lepiej poczekać niż zbyt wcześniej pozwolić mu grać.
Szesnaście minut zagrał też Sergio Batata, który miał najdłuższą przerwę w występach.
- Nie grał kilka miesięcy i musi spokojnie, cierpliwie popracować – przekonuje trener. – On i William na pewno nie zagrają z Wisłą. Matlak ma jeszcze do nadrobienia drobne braki, ale widać, że to ten sam zawodnik, którego znamy z najlepszych meczów. Dobrze, że robi konkurencję w zespole.

Pod kątem rywali
Sztab trenerski Pogoni na bieżąco rozpracowuje najbliższych rywali. Piłkarze wspólnie oglądali ostatni mecz wiślaków, który stał na przeciętnym poziomie. Treningi również prowadzone są pod kątem spotkania z mistrzami Polski. Wczoraj zawodnicy nadal ćwiczyli kondycję, mieli trening tlenowy oraz zajęcia z piłką, w których największą wagę trenerzy przywiązywali do prostopadłych zagrań, przerzutów na przeciwległą stronę boiska. Po południ piłkarze ćwiczyli na siłowni i odnowę biologiczną. Dziś dwa razy spotkają się na zajęciach. Rano odbędzie się trening szybkościowy, a potem Portowcy ćwiczyć będą ataki pozycyjne i zagrania ofensywne.

Komentarze