Metoda Cantoro

Mecz z tak liczną grupą Brazylijczyków, jaka występuje w Pogoni, to nowe doświadczenie dla większości wiślaków. Obyty z taką rywalizacją jest jednak Argentyńczyk Mauro Cantoro.

- Z nimi trzeba grać ostro - mówi pomocnik "Białej Gwiazdy".Cantoro zdecydowanie zaprzecza jednak sugestii, jakoby między obydwoma krajami istniał antagonizm.
- Owszem, kiedy walczą nasze reprezentacje, jest to wielkie wydarzenie. Wojna o prestiż. Na ogół jednak lubimy się i szanujemy - tłumaczy Mauro, w którego żyłach płynie domieszka krwi włoskiej, polskiej i brazylijskiej, a jego rodzina przez jakiś czas mieszkała w Brazylii.Jeśli chodzi o porównanie futbolu w obu krajach, Mauro wyżej stawia argentyńskie cechy. Protestuje też przeciw obiegowym w Polsce opiniom, zrównującym oba style.
- To Brazylijczycy patrzą tylko na piłkę, finezję - charakteryzuje. - My mamy dobrą technikę, lecz potrafimy także dostosować się do wymagań taktycznych i walczyć bardzo twardo. Uważam, że to najlepsza kombinacja.Pomocnik Wisły oglądał fragmenty spotkania Pogoni z Amiką Wronki, przegranego przez szczecinian 0:3. Uważa jednak, że wynik nie oddaje układu sił.
- Brazylijczycy w Pogoni prezentują się całkiem nieźle, mieli też sytuacje strzeleckie - mówi. - Są świeżo skompletowaną drużyną, wszystko w Polsce jest dla nich nowe, nie znają tutejszego futbolu. Do tego brakuje im pewnie jeszcze zrozumienia, przecież zagrali w tym składzie tylko jeden mecz o stawkę. To wszystko będzie działało na naszą korzyść.

Komentarze