|
![]() ![]()
poniedziałek, 3 kwietnia 2006 r., godz: 17:13
Choć Pogoń przegrała z Legią 0:2, to zagrała najlepszy mecz w rundzie wiosennej, co daje nam trochę optymizmu przed następnymi spotkaniami. W Pogoni zaskoczył najbardziej... trener Bohumil Panik.
![]() Po pierwsze dokonał rewolucji kadrowej, po drugie wymyśloną przez siebie taktyką na długi czas zneutralizował przeciwnika. Od razu dodajmy, że taktyka zdawała egzamin do 81 minuty. W końcu misternie ułożona obrona nie wytrzymała. Zadecydował jednak nie system, ale indywidualny błąd Cleissona. Poza tym Pogoń nie wytrzymała meczu kondycyjnie, co zawdzięczamy egzotycznym metodom treningowym nieobecnego już w Pogoni Jose Carlosa Serrao. Zaczęli ofensywnie Jak zagrała Pogoń? Tak jak podpowiadał Panikowi specjalista banku informacji Miłosz Stępiński, Czech ustawił zespół w systemie 1-3-4-3. A więc nominalnie aż z trzema napastnikami. Niestety, tutaj szkoleniowiec ma najmniejsze pole manewru. W kadrze brakuje dobrych atakujących. Andradina i Junior są bez formy, Eltonowi brak doświadczenia i kondycji, a Wagner jest po prostu mało skuteczny. Osamotniony Rafał Grzelak nie mógł wiele zdziałać. W związku z tym Panik postawił na nowicjusza Fabio Costę. Brazylijczyk prochu nie wymyślił, ale nie wypadł też źle. Niestety, w związku z małą aktywnością w ataku, defensywa była w całym meczu nadmiernie obciążona. - Taka jest smutna prawda. Nie mam kim straszyć przeciwnika. Z tych napastników, którzy są w kadrze każdy jest dobry technicznie, ale kiedy trzeba rozbić dwóch wysokich i silnych fizycznie stoperów, to już robi się problem - narzeka Bohumil Panik, jednocześnie z rozrzewnieniem wspominając swojego rodaka Radka Diveckyego, który teraz strzela gole dla czeskiej Marilli Pribram. Skuteczny Amaral Bezsprzecznie królem środka pola był Amaral. - Złapał i opanował środek boiska. Wyeliminował całkowicie Burkhartdta. Nie dał mu żadnej przestrzeni do rozgrywania piłki. Swoje zadanie wykonał w stu procentach – ocenia Panik. – Na tym mi zależało. Aby w środku piłkarze dali z siebie sto procent. I dali. Drugim filarem pomocy był Przemysław Kaźmierczak. Jego zadanie to strącenie wszystkich wysokich piłek z dośrodkowań, przerywanie akcji i w miarę możliwości uruchamianie długimi podaniami szybkich skrzydłowych. Na lewej stronie Czech wysoko ocenia Daniela Cruza. - Jeździ po linii jak samochodzik i o to mi chodziło. Tak ma grać lewoskrzydłowy – chwali byłego zawodnika Legii. Podobnie wypadł po przeciwległej stronie Tavares Mineiro. Dopóki grał, ani Roger ani Edson z Legii nie mogli nic zrobić. A opinie, że Edson był najlepszym Brazylijczykiem na boisku, powielane przez warszawską prasę, można włożyć między bajki. Może i był, ale dopiero po zejściu Tavaresa. Ważnym zadaniem skrzydłowych było nie dopuszczenie do dośrodkowań na pole karne. I Tavares, i Cruz spełniali te zadania. Ten pierwszy nie wytrzymał jednak całego meczu (znów kondycja!), co skończyło się fatalnie dla Portowców. Trzech w obronie Po pierwszym, przegranym przez Pogoń spotkaniu z Amiką Panik stwierdził, że musi nauczyć swoich podopiecznych gry w obronie. Ekspresowe tempo nauki sprawiło, że defensywą Pogoni nie rządził w Warszawie przypadek. Wysocy Valdir i Matheus wygrywali pojedynki główkowe, odcinali od podań napastników Cezarego Kucharskiego i Piotra Włodarczyka, nie dopuszczali do strzałów. W środku kierował nimi Julcimar, w miarę potrzeb czyszcząc to co nie udało się kolegom. Antyfutbol, czy realizm Przez komentatorów Pogoń została osądzona od czci i wiary. „Antyfutbol”, „wypaczenie dyscypliny” – to tylko najłagodniejsze określenia taktyki Panika. Mało kto pamięta jednak o tym, że na Legii żaden polski klub nie gra otwartej piłki (chciała Cracovia – poległa 0:5). Poza tym trudno atakować piłkarzami, którym starcza sił tylko na 5 kwadransów, mając w perspektywie mecz z Koroną trzy dni później. I bądźmy sprawiedliwi: antyfutbol, czy nie – przez 81 minut Legia po prostu nie istniała. foto: Adam Polak/LegiaLive.pl źródło: Głos Szczeciński/Przemysław Sas ![]() ![]() ![]() ![]()
fenster 3 kwietnia 2006 r., godz: 20:52
![]() uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuhhhhhhhhhhaaaaaaaaaa!!!!! hhhhhhhhhhhhhaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!! Spadłem z krzesła ze śmiechu i pewnie bym tam cały zalał się łzami i nie do utrzymania moczem gdyby nie otrzeżwienie!!ALBO MOWA TU O INNYM MECZU ALBO AUTOREM TEKSTU JEST PRZEMYSŁAW SAS? Okazuje sie że to drugie więc dziękuje Ci pismaku o szerokim horyzoncie wiedzy na temat pilki nożnej za wybawienie mnie z opresji.Gratulacje tez za poczucie humoru największego komiksu w naszym kraju jakim jest nie wątpliwie GW. pOZDRAWIAM ![]() ![]() ![]()
Plus 3 kwietnia 2006 r., godz: 18:57
![]() buhehe najlepszy mecz w sezonie - bzdury panie Sas. nie ma jak to pojechac do Brazyli za kase Ptaka i potem mu D lizac. wszyscy sa juz chyba kupieni. Glos - czerwona gazeta ![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||