|
![]() ![]()
czwartek, 6 kwietnia 2006 r., godz: 17:21
- Nie uśmiecham się od ucha do ucha po wygranej z Koroną. Mam o czym myśleć, bo jest co poprawiać - mówi Bohumil Panik, trener Pogoni Szczecin.
Jedyny gol meczu padł w 66. minucie, kiedy to Edi strzałem w środek bramki pokonał Macieja Mielcarza. Przez następne pół godziny portowcy bronili się, a bohaterem końcówki został bramkarz Boris Pesković. Bronił fenomenalnie. - On i obrońcy uratowali trzy punkty - uważa trener. - Ale nie ma co wracać do meczu w Kielcach. Ja myślę już o tym, jak w sobotę pokonać Górnika Łęczna. Za najpilniejszą rzecz Panik uważa poprawienie gry ofensywnej. - Musimy stwarzać więcej sytuacji bramkowych - wyjaśnia. Czech chwali system rotacyjny, jaki stosuje w Pogoni. W każdym z ostatnich trzech spotkań jest po kilka zmian w składzie. Nie ma stałej pierwszej jedenastki. - Mam 24 zawodników. Każdy chce się sprawdzić. Trzeba robić zmiany, bo gramy bardzo często - mówi Panik.W spotkaniu z Koroną nawet na ławce rezerwowych nie było sprowadzonego zza oceanu jako asa zespołu Cleisona. Co się dzieje? - Nie gra tego, czego od niego oczekiwałem - twierdzi trener. - Ale z Górnikiem może już zagrać. Chyba że do soboty nie będzie go już w Pogoni. Zanosi się bowiem na pierwsze zmiany kadrowe w zespole. Właściciel klubu Antoni Ptak rozmawia z graczami, którzy chcą opuścić Pogoń. Nie do końca zadowolonych z pobytu w Polsce jest czterech piłkarzy: Cleison, Amaral, Wagner i Batata II. Wszystkimi interesują się drużyny z brazylijskiej I ligi. - Dwóch, może trzech wkrótce odejdzie. Decyzje są kwestią dni - mówi prezes Pogoni Zbigniew Koźmiński. To nie jedyny problem, jaki trzeba rozwiązać. W przerwie wtorkowego meczu doszło do niemiłego incydentu z udziałem Grzegorza Matlaka i kierownika-tłumacza Rodrigo. Brazylijczyk w tunelu prowadzącym do szatni uderzył Matlaka głową w twarz. - O zdarzeniu dowiedziałem się od sędziego technicznego spotkania, który poprosił mnie o wyjaśnienia. Nie byłem jednak świadkiem - informuje Ryszard Mizak, kierownik Pogoni. Właściciel Pogoni wezwał wczoraj na dywanik obu sprawców zamieszania.- Wszystko zostało wyjaśnione - zapewnia Mizak. - Matlak i Rodrigo podali sobie ręce i zapomnieli o sprawie. Najważniejsze jest dobro zespołu, a nie prywatne animozje.O co poszło? Ponoć Matlak ostro krytykował grę swoich kolegów, a Rodrigo bronił rodaków.Panik tłumaczy: - Piłka to sport dla facetów. Tu grają emocje, działa adrenalina. Powiem tak: wolę mieć bójki w ambitnym zespole niż martwą drużynę, gdzie nic nikogo nie interesuje. Moi piłkarze to gladiatorzy nowej doby. I muszą to pokazywać co trzy dni. Czasami ktoś pęknie, ale to normalne. źródło: gazeta.pl/Piotr Merchelski ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||