www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
  Gryf
Aktualności
czwartek, 6 kwietnia 2006 r., godz: 17:33
Długo czekaliśmy na przebudzenie Brazylijczyka. Ostatniego gola w ekstraklasie Edi strzelił jeszcze jesienią ubiegłego roku.
Fot.: Łukasz Mojecki
19 listopada 2005 roku Andradina strzelił dwa gole bramkarzowi Poloni Warszawa, co dało zwycięstwo Pogoni 2:0. Od lego czasu Brazylijczyk zapomniał jak się trafia do siatki. Przebudzenie przyszło dopiero we wtorek, w Kielcach.
- Edi ma ten problem, że brakuje mu w ataku dobrego partnera - tłumaczy słabą skuteczność Brazylijczyka szkoleniowiec Pogoni Bohumil Panik. - Jesienią, czy wiosną ubiegłego roku grał razem z Diveckim albo Milarem. To byli piłkarze, którzy swoją agresją potrafili rozbić zaporę ze stoperów przeciwnika i stworzyć Andradinie dużo swobody. Kiedy miał trochę luzu, od razu trafiał do bramki.
Początek rundy wiosennej był dla Brazylijczyka bardzo ciężki. W meczu z Amiką Wronki zmarnował doskonalą okazję strzelecką. W kolejnych spotkaniach nawet nie dochodził do sytuacji. Nie stanowił zagrożenia dla rywali. W końcu, przed meczem z Legią Warszawa wylądował na ławce rezerwowych.
Przebudzenie przyszło w meczu z Koroną Kielce (1:0). Ediemu dzielnie sekundował w ataku Elton. Po jego podaniu Andradina znalazł się oko w oko z Maciejem Mielcarzem i ładnym technicznym strzałem pod poprzeczkę zdobył zwycięską bramkę dla Portowców.
- Mam ogromną satysfakcję, że to ja przesądziłem o wygranej. W końcu trafiłem do siatki - cieszył się po meczu Edi. - A mogłem przecież strzelić jeszcze jednego gola.
- Nie boje się grać siłowo, tak jak to w zwyczaju mają Europejczycy. Nie stanowi problemu też grząskie boisko. Wszystkiego nauczyłem się już w Rosji i Japonii, gdzie klimat jest zbliżony
- podkreśla Brazylijczyk, który karierę zaczynał w klubie SE Matsubara Cambara, skąd przeniósł się do Mirassol FC, a następnie do słynnego Santosu. Tam też przybrał sobie pseudonim „Andradina”. Od nazwy miasta z którego pochodzi.
Na początku 1998 roku trafił do drugiej ligi rosyjskiej. Wysoki kontrakt zaproponował mu beniaminek tamtejszej ligi Arsenal Tula.
- To był najlepszy okres w mojej karierze. W pierwszym roku gry strzeliłem w Rosji wiele goli i zostałem królem strzelców - mówi Edi Carlos Dias Marcal „Andradina”.
Brazylijczyk był objawieniem rozgrywek. W lidze zdobył 26 bramek, a w Pucharze Rosji - 3. Zanotował dwa hat-tricki. Arsenal Tula zajął w rozgrywkach wysokie 5. miejsce. Rok później Edi potwierdził klasę. Tym razem trafiał do bramki rywali 18 razy (trzeci strzelec w lidze).
- Po dwóch latach spędzonych w Rosji postanowiłem zmienić klimat. Nie miałem jednak satysfakcjonujących propozycji z Europy. Wyjechałem do Japonii - mówi Andradina.
Na początek trafił do silnego zawodowego klubu Gamba Osaka. Następnie był Oita Trinita i Consadole Sapporo. Potem wrócił do Brazylii, gdzie na meczu ligowym jego drużyny – Portuguesa Santista wypatrzył go właściciel Pogoni Antoni Ptak.
- Od razu zaproponowałem mu kontrakt, bo zrobił na mnie wtedy ogromne wrażenie - wspomina właściciel Pogoni. - Był najlepszym piłkarzem meczu.
Dzisiaj Edi jest jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy w polskiej lidze. Jego gaża wynosi 180 tysięcy dolarów rocznie. Potwierdza jednak, że wart jest tych pieniędzy, bo w ciągu 12 miesięcy gry w naszym kraju zdobył w sumie 14 bramek.

foto:  Łukasz Mojecki      źródło:  Głos Szczeciński/Przemysław Sas      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności