Pogoń przed meczem z GKS-em Bełchatów

- Atmosfera w drużynie? Świetna. Od lutego do kwietnia zmieniło się bardzo dużo. Jest ładna pogoda i są wyniki - mówi Ryszard Mizak, kierownik Pogoni.
Humory zawodnikom dopisują, ale hurraoptymizmu nie ma. - Mistrzami świata nie jesteśmy, ale piłkarze widzą, że to, nad czym pracują, zaczyna przynosić efekty - mówi Mizak.
Efekty, czyli wyniki ubiegłego tygodnia, muszą cieszyć. We wtorek Pogoń wygrała z Koroną Kielce 1:0, a w sobotę pokonała Górnika Łęczna 2:1. Bramkę na wagę zwycięstwa w 93. minucie zdobył Amaral.
Czasu na odpoczynek nie było wiele. Na odnowę biologiczną była zarezerwowana niedziela. Dziś trener Bohumil Panik podzielił zawodników na dwie grupy. Pierwsza miała porządny wycisk - to piłkarze, którzy nie zagrają jutro w  spotkaniu, druga, czyli ta meczowa, ćwiczyła spokojniej. Było to przede wszystkim przygotowanie taktyczne.
- Nie ma czasu na trenowanie. Jest regeneracja, podtrzymywanie formy i mecz. Poprawić błędy jest ciężko - mówi Julcimar, kapitan Pogoni.
- W kadrze na GKS-u ma być Cleison i Batata II - zdradza kierownik.
Duże rotacje w składzie są już w Pogoni na porządku dziennym. Zanosi się na to, że przeciwko GKS-owi Pogoń wystąpi również w zmienionym składzie.
- Przemek Kaźmierczak i Daniel Cruz ledwo żyją. Granie po trzech dniach przerwy może jeszcze być, ale po dwóch? To jest masakra dla zawodników - martwi się czeski szkoleniowiec.
Przed Pogonią mecz wyjazdowy, ale w historii szczecińskiej drużyny będzie to wyjazd na najkrótszym dystansie. Z Gutowa Małego, gdzie Pogoń ma swoją bazę, do Bełchatowa jest tylko 30 km. Dla regionu to swoiste derby.
- Niby tak, ale my reprezentujemy Szczecin. Mieszkanie pod Łodzią to konieczność - twierdzi Julcimar, kapitan Pogoni.
- Teraz czeka nas sporo wyjazdów, a mieszkanie w centrum kraju nieco ułatwia nam życie - dodaje Mizak.

Komentarze