|
![]() ![]()
poniedziałek, 8 maja 2006 r., godz: 18:01
To był kolejny bardzo dobry mecz Borisa Peskovicia.
Słowacki bramkarz Pogoni jest w wyśmienitej formie. Tydzień temu obronił karnego, teraz też zachował czyste konto. ![]() Nic tak nie podbudowuje bramkarza jak to, że rywale nie mogą mu strzelić bramki, nawet z rzutu karnego. Tym razem „Pestka” miał jeszcze szczęście, bo zawodnik rywali nie trafił z jedenastu metrów w światło bramki. - Wyczułem Jawnego, bo poszedłem w tę stronę, w którą strzelał. Ale i tak nie trafił w bramkę, więc nie miało to znaczenia. Grunt, że nie było gola i z tego się cieszę – mówił po meczu Boris Pesković. – Karny na pewno był. Batata zahaczył Moskalewicza. Ale to, co wyprawiał sędzia w innych sytuacjach, to .... A może zachowam to dla siebie. Pesković nie miał najlepszego zdania o pracy arbitra Roberta Małka z Katowic, który prowadził mecz Arka – Pogoń. Przez niemal 90 minut toczył z nim swego rodzaju wojnę nerwów. - W drugiej minucie dostałem już żółtą kartkę. Julcimar został sfaulowany, ale sędzia nie zareagował. Potem Julcimar leżał przez kilkanaście sekund, a sędzia nadal nic. No to podbiegłem do arbitra i mu powiedziałem, żeby reagował na faule, bo w przeciwnym razie mecz stanie się brutalny. On się tylko odwrócił i pokazał mi żółtą kartkę – opowiada Słowak. – Później toczyłem z nim wojnę psychologiczną. Cały mecz na mnie krzyczał, że pokaże mi zaraz drugą żółtą kartkę i wyrzuci z boiska. Zdaniem Peskovicia, sędzia pozwalał rywalom na bardzo brutalną grę. - Nie stworzyli sytuacji, ale mieli bardzo dużo dośrodkowań. Byli niezwykle zdenerwowani. Nic im nie wychodziło. Niciński ciągle mnie prowokował. Skakał mi na plecy, faulował, kopał. Sędzia tylko podbiegał i mówił: - Wstawaj, nie udawaj, przecież nic cię nie boli – mówi Pesković. – Dawno nie byłem tak zdenerwowany, jak w sobotę. A przepraszam, ostatni raz na Koronie. Ale to z tego samego powodu, co dzisiaj. Chyba wiecie dlaczego.... Nic innego mnie nie może wyprowadzić z równowagi. Teraz Peskovicia czeka przymusowa pauza. Żółta kartka, którą otrzymał w Gdyni była jego czwartą w tym sezonie. A to oznacza, że jest wykluczony z następnego meczu. Jego miejsce między słupkami zajmie Brazylijczyk Neneca. - Jest bardzo dobrym bramkarzem. Musi grać, żeby się pokazać. Będę mu kibicować. Moim zdaniem, poradzi sobie – komentował Pesković. foto: Łukasz Mojecki; Boris Pesković źródło: Głos Szczeciński/Przemysław Sas ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||