|
![]() ![]()
wtorek, 19 września 2006 r., godz: 21:39
Nie mogło być inaczej, bo Lechia zagrała z Pogonią bez wielu kluczowych piłkarzy, a w wyjściowej jedenastce było aż sześciu obrońców.
Przygoda Lechii z Pucharem Polski skończyła się w drugiej rundzie. Występująca w ekstraklasie Pogoń była zdecydowanie lepszym zespołem i zwyciężyła bez większego wysiłku. Lechia po raz kolejny zagrała bez kontuzjowanych Sławomira Wojciechowskiego, Piotra Cetnarowicza, Sebastiana Fechnera i Marcina Szałęgi. Trener Tomasz Borkowski dał ponadto odpocząć Karolowi Piątkowi i Jackowi Manuszewskiemu, a na konsultację kadry młodzieżowej wyjechał Marcin Pietrowski. Po przerwie za żółte kartki wrócili Paweł Pęczak i Maciej Kalkowski, ale kapitan Lechii już w 10. minucie musiał zejść z boiska z powodu kontuzji. Szansę gry po raz pierwszy w tym sezonie otrzymali natomiast Robert Sierpiński i Paweł Żuk, w wyjściowym składzie znaleźli się grający dotychczas ogony Michał Szczepiński i Damian Trzebiński. Nagromadzenie defensywnych piłkarzy spowodowało, że w ofensywie Lechia praktycznie nie istniała. Tylko raz zrobiło się gorąco pod bramką Borisa Peskovicia, który zastąpił między słupkami Radosława Majdana. W 69. minucie po dośrodkowaniu Pęczaka z pięciu metrów głową w Peskovicia trafił Grzegorz Król, który drugi raz z rzędu był najlepszym piłkarzem Lechii. Wtedy było już jednak 2:0 dla Pogoni. Najpierw nieatakowany Daniel strzelił po ziemi tuż przy słupku, a potem po podwójnym błędzie Sierpińskiego z bliska do siatki trafił Anderson. - Szkoda, że tak szybko się żegnamy z Pucharem Polski, ale byliśmy o wiele słabsi, widać było przynajmniej różnicę klasy - powiedział trener Borkowski. - Przy tym zestawieniu nie byliśmy w stanie nawiązać walki, choć liczyłem, że piłkarze, którzy wcześniej nie dostawali szansy gry, pokażą znacznie więcej. Teraz musimy skupić się na lidze, już w piątek gramy przecież na wyjeździe z KSZO Ostrowiec - dodał Borkowski. - Wiedzieliśmy, że w Gdańsku nie będzie łatwo, dlatego cieszymy się, że udało nam się awansować do następnej rundy. Zasłużyliśmy na wygraną, graliśmy ładnie w piłkę - powiedział natomiast trener Pogoni Mariusz Kuras. Kibice Lechii liczyli, że - podobnie jak w sobotnim, ligowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec - biało-zieloni w końcówce meczu odrobią dwubramkową stratę. Na płocie zawisł nawet transparent "Nasz cel Puchar Polski" z efektownym wizerunkiem trofeum, ale piłkarze wyraźnie nie wierzyli, że mogą cokolwiek jeszcze zdziałać. - Chcieliśmy sprawić niespodziankę, ale tylko biegaliśmy, a nie graliśmy w piłkę. Teraz myślimy już tylko o meczu z KSZO - tłumaczył Mariusz Pawlak, który, niestety, po raz kolejny rozegrał bardzo słaby mecz. Gdańszczanie próbowali strzelać zza pola karnego, ale techniczny strzał Roberta Hirsza był niecelny (piłka przeleciała metr nad poprzeczką), uderzenia Króla i Rusinka - zbyt lekkie, a efektowny strzał z powietrza Żuka został zablokowany. źródło: gazeta.pl ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||